Narrator: The Whos young and old would sit down to a feast, and they’ll feast, and they’ll feast. The Grinch: And they’ll feast, feast, feast, feast. They’ll eat their Who-Pudding and rare Who-Roast Beast. But that’s something I just cannot stand in the least. Oh, no. I’M SPEAKING IN RHYME!
Tego filmu chyba nie trzeba „przedstawiać”. Jim Carrey wcielił się w postać Grincha mistrzowsko i chyba długo nikt tej wersji filmu nie przebije (jest jeszcze wersja animowana z 1966 roku). Przeskakuje więc szybciutko do jedzenia, świątecznego jedzenia głównie.
Grinch: Czy ja jem z nudów?
Grinch ma dość specyficzny gust kulinarny, żywi się głównie resztkami ze śmietnika, im bardziej zgniłe i śmierdzące tym lepiej, a od czasu do czasu pogryza szkło z butelek. Już jako małe dziecko, częstowany pierniczkami zamiast ciastek zjadł talerzyk z Mikołajem.
Grinch: Santa, bye bye.
Ktosiowie natomiast celebrują Gwiazdkę do oporu, wręcz przesadnie, nawet na głowach noszą czapeczko-kubeczki na egg nog i pierniczki na talerzyku. Co roku wręczają nagrodę Śmiechomistrza, a do tej nagrody mała Cindy Lou nominuje, ku oburzeniu mieszkańców, właśnie Grincha. O dziwo gość się zjawia i musi przebrnąć przez wszystkie znienawidzone przez niego świąteczne zabawy. Między innymi wybór najlepszego puddingu, keksu (christmas fruit cake) i słodkich ciągutek (fudge). Kończy się to niestety katastrofalnie. Grinch znowu się obraża do tego stopnia, że postanawia ukraść święta. Nawet świąteczne jedzenie.
Narator: Podkradł się do lodówki. Ujrzał całą ucztę Ktosiową. Zabrał pudding Ktosiów, zabrał pieczeń. W mgnieniu oka opróżnił lodówkę. Zabrał nawet ostatnią puszkę siekanki (nie wiem czemu przetłumaczyli to na bigos: hash ?) (…) A z jedzenia w całym domu został tylko… maleńki okruszek, za mały nawet dla myszki.”
Co było dalej, sami zobaczcie w świąteczne popołudnie…
Grinch: Świąt nie będzie | How the Grinch Stole Christmas, 2000, reż. Ron Howard
Ogląda, gotuje i fotografuje: Kino i Kuchnia