Skrzydełko czy nóżka i francuskie przewodniki

Skrzydełko czy nóżka

Film Skrzydełko czy nóżka to przezabawna francuska komedia, która nadal nie traci na aktualności. 

Atelier Amaro

Miałam ostatnio bardzo ciekawe zlecenie, a jego wartością dodaną była wizyta/praca w Atelier Amaro. Amaro zostało założone przez Wojciecha Modesta Amaro, a jego stworzona z pasją restauracja jako jedyna w Polsce została odznaczona ekskluzywnym tytułem Rising Star przez przewodnik Michelin. To co tam zobaczyłam i posmakowałam, zachwyciło mnie. A był to zaledwie ułamek, tego co można spróbować. Najwspanialsze w jego kuchni jest to, że jest to kuchnia polska, z polskimi smakami, smakami naszych dziadków. Połączenia są niesamowite, jak sosna|rabarbar|truskawka. Moja wyobraźnia wariuje na samo zestawienie. A jest tego dużo więcej dzika róża, jarzębina, aronia, głóg, morwa, pigwa.  Najpierw pomyślałam, że zazdroszczę krytykom i inspektorom kulinarnym, bo czegóż to oni nie spróbują… Potem stwierdziłam, że owszem, fajnie by było zachwycać się, przyznawać gwiazdki. A co z odbieraniem, z odpowiedzialnością … i włączyłam film.

Skrzydełko czy nóżka

Przed Państwem doskonała kulinarna satyra Skrzydełko czy nóżka, albo raczej stare czy nowe, albo prawdziwe czy sztuczne. Pytanie, które zadaje projektant naszemu krytykowi Duchemin (Louis de Funès), jaką chce mieć rękojeść szpady akademijnej: skrzydełko na nóżce, czy nóżkę na skrzydełku, tylko z pozoru jest błahe. Symbolizuje bowiem stabilną, starą szkolę na nóżce lub nowoczesności i drogę z duchem czasu na skrzydełku.

Film oprócz satyrycznego podejścia do przewodników Michelin i całej branży krytyków kulinarnych, zadaje ważne pytanie w latach 70. Czy przetworzona żywność przejmie świat tradycji i starannie, ze znawstwem przygotowywanych potraw? Ciężkich, trudnych do przygotowania, ale będących wyznacznikiem kuchni na całym świecie.

Skrzydełko czy nóżka w krzywym zwierciadle obnaża zakłamanie branży restauracyjnej, niezależnie od ilości gwiazdek. Dbając tylko o reputację, zapominają z zwykłych klienta, dla których przecież ta cała historia ze smakowaniem na mieście została stworzona. Do tego dochodzą różnice w podejściu do klienta między miastem a prowincją. Tutaj przynajmniej nie ma zadętej ściemy. Do toalety prowadzą muchy, a kuchnię sanepid zamknąłby po jednym rzucie oka. 

“Wagner to dobre do dziczyzny, do grubej zwierzyny. Do dzika, nosorożca, ale do pulardy z Bresse (pachnący estragonem i kremowymi ziemniakami dauphinoise!) oraz do homara trzeba czegoś innego. Znajdźcie mi coś lżejszego. Weselszego, subtelnego.”

Film Claude Zidi opowiada o Charlesie Duchemin, znanym krytyku kulinarnym i wydawcy słynnego przewodnika po restauracjach (analogia do słynnych francuskich przewodników Michelin). Duchemin chce przejść na emeryturę i przekazać firmę swojemu synowi Gerardowi (Coluche). Nie zdaje sobie sprawy, że syn nie zamierza pójść w jego ślady. Woli pracę w założonym przez siebie cyrku. To jednak nie jedyne zmartwienie smakosza. Ogromna firma produkująca przetworzoną żywność Tricatel, chce zniszczyć słynne francuskie restauracje. 

Wino very very młode

Na planie spotkali się dwaj najlepsi francuscy aktorzy komediowi: de Funes i Coluche. De Funes stał się gwiazdą dzięki bardzo znanej serii z żandarmem (pierwszy film to Żandarm z Saint-Tropez). Grał zazwyczaj krzykliwych i zrzędliwych panów w średnim wieku. Tutaj De Funes jest świeżo po zawale i już nie gra tak dynamicznie, jest dużo bardziej subtelny. Dzięki czemu dobrze harmonizuje z tak odmiennym stylem Coluche. Coluche zaczynał jako komik estradowy. Kiedy jego sketche trafiły do telewizji, rozpoczęła się jego kariera aktora komediowego (Cześć pajacu, Księżniczka w oślej skórze). Zasłynął w 1980 roku, największą zgrywą w historii. Wystartował w wyborach prezydenckich. Od początku stawiał sprawę jasno, że bierze udział, tylko żeby skompromitować system. A sam nie ma zamiaru zostać prezydentem. 

„Przestanę mówić o polityce, kiedy politycy przestaną nas rozśmieszać”. – Coluche

Gra tych dwóch wielkich komików, scenariusz pełen genialnych scen, tworzą jedną z lepszych francuskich komedii. Mamy więc pełen przekrój gagów, czyli przebieranki Duchemina za starszą panią, amerykańskiego turystę, czy własnego szofera. Są przezabawne sceny w restauracjach (szczególnie polecam taniec z szablami w japońskiej). Jest pościg, rywalizacja, napad i zemsta, skutkująca uczuleniem i izolacją w szpitalu. Gdzie okazuje się, że nasz smakosz stracił smak (ageuzja).

Przewodnik Michelin, który z oczywistych względów nasuwa się przy seansie, został opublikowany po raz pierwszy w 1900 roku, jako pomoc dla kierowców przy remontowaniu samochodów, szukaniu noclegu i miejsc, w których można dobrze zjeść podczas podróży. Restauracje pojawiły się dopiero w 1923 roku. Michelin miał moc przyznawania gwiazdek i odwrócenia losów restauracji, na lepsze i na gorsze. Film powstał już po rewolucji młodego pokolenia szefów kuchni w latach 60 tych. A mówimy tu o buncie w kraju gdzie doskonałość kuchni i restauracji stanowi część francuskiej tożsamości narodowej. 

To przecież Francuzi wymyślili restauracje jakie znamy dzisiaj. W XVIII wieku rzeźnicy w Paryżu, zaczęli sprzedawać robotnikom bulion z kawałkami mięsa. Miał to być regenerujący (fr. restaurer), wzmacniający i przywracającym siły posiłek. 

Tyrania mięs w brązowych sosach, sprowokowała nowe pokolenie do wzięcia sprawy w swoje ręce. Narodziła się też nadzieja na obalenie reżimu przewodnika Michelin. Henri Gault i Christian Millau opublikowali manifest: „Precz ze staroświeckim wizerunkiem typowego bon vivant, tej pulchnej postaci z serwetką schowaną pod brodą, z ust ociekających bulionem cielęcym…” I tak narodziła się nouvelle cuisine i przewodnik Gault & Millau. Nowa kuchnia oczywiście spotkała się z krytyką, za zbyt prostą obróbkę i wykorzystywanie nowoczesnego sprzętu, małe porcje i wysokie ceny, ale przewietrzyła wiele restauracji.

A co na talerzach, w tych bardziej i mniej wykwintnych wyszynkach, znajdziemy na ekranie?

Menu filmowe:

  • kaczka z brzoskwiniami
  • makrela w ziołach
  • gęsie wątróbki w drożdżowym cieście
  • raki
  • barwena z rusztu
  • melon w porto
  • jajko w galarecie
  • kurczak po francusku
  • głowizna cielęca
  • wołowina charolais
  • sałatka z pomidorów
  • antrykot po burgundzku
  • trufle w cieście po cesarsku ala Charles Duchemin (z czasomierzem!)

Film dostarcza dobrą i inteligentną zabawę, nie stroniąc od krytyki własnego podwórka. Fufu jest wyjątkowy w swojej mimice i slapstickowym humorze. Zwany nie bez powodu „człowiekiem o czterdziestu twarzach na minutę”. Z Coluche, aktorem o wielkim sercu, tworzą duet idealny. Obsada drugiego planu dopełnia obraz. Co ciekawe, film nadal broni się i jest bardzo aktualny. Niestety problem przetworzonej żywności od lat 70 nie zniknął. Wręcz, jak prorokuje ostatnia scena w filmie, wszedł na salony. 

ps.trzeba też koniecznie wspomnieć o muzyce Vladimira Cosmy. Który przygotowywał też muzykę do innego filmu de Funesa – Przygody rabina Jakuba. W Skrzydełko czy nóżka, każdy utwór ma nazwę jakiejś potrawy: Navarin aux Pommes, Marmelade de Marguerite, Cassoulet, Minestrone itd.

Po więcej ciekawostek, smaczków i innych filmowo-kulinarnych delikatesów z kina, VOD, streamingów (Netflix, HBO Max, Prime Video, Disney+, AppleTV), zapraszam do zapisania się na mój NEWSLETTER (ekskluzywne treści), obserwowania bloga Kino i Kuchnia na facebooku albo na instagramie. A jeśli spodobał wam się wpis lub przepis na filmowe danie to dajcie lajka tu albo tu albo tu i tu.

Skrzydełko czy nóżka, Aile ou la cuisse, L’, 1976, reż. Claude Zidi

L'Aile ou la Cuisse

Rekomendowane artykuły