Tylko „Tylko Marta” (Mostly Martha). Historia ta sama, jota w jotę co w Życie od Kuchni, tylko to jest oryginał.
W zasadzie oba filmy bardzo przypadły mi do gustu, ale na korzyść MM przeważyło bycie oryginałem i muzyka Keitha Jarretta w tle, oraz mistrzostwo wykonania, w przeciwieństwie do spłaszczonej amerykańskiej kopii.
Uwielbiam filmy o gotowaniu, kucharzach, tych profesjonalnych i tych wprost przeciwnie. Więc Martę polubiłam od razu. Te zbliżenia na dłonie przygotowujące jedzenie, rozmycia i przejścia. Trudno żeby było inaczej, skoro Marta pracuje w restauracji i jest drugim szefem kuchni w Hamburgu, tak więc większość scen dzieje się w kuchni, przy gotowaniu, albo o opowieściach o gotowaniu.
„I love to served them roasted. It gives them more robust taste. A wonderful side dish would be ravioli with boletus, truffles with wilde mushrooms or chanterelles depending on the season. But you need a good pigeon. It must be meaty or it’ll dry out. You could also cook them with a pig’s bladder in Madeira, cognac and port. It keeps the pigeon well-protected and juicy. Serve it with tagliatelle with spring onions, truffles and green shallots in a delicate thyme sauce.”- [przepiórki w sosie truflowym]
Marta komunikuje się z ludźmi przez jedzenie, nawet u psychoanalityka nie potrafi mówić o niczym innym niż o jedzeniu. Wszystko dopracowane, precyzyjne, idealne… i nie sprawiające przyjemności. Szef kuchni który nie je. I nagle w wyniku nieszczęśliwego wypadku, w tym idealnym świecie pojawia się Lina, córka jej siostry. Z nią też próbuje komunikować się przez gotowanie, tylko problem w tym, że dziewczynka nic nie chce jeść. W między czasie, do pomocy w restauracji pojawia Mario, prawie tak dobry jak Marta, któremu podstępem udaje się zachęcić dziewczynkę do jedzenia. I to najprostszej możliwej potrawy, makaron z sosem pomidorowym i bazylią…. Mniam… A że Mario jest Włochem, nuci włoskie szlagiery, słucha włoskich szlagierów i podryguje w ich rytmie.
Fantastyczna scena kiedy Mario gotuje z Liną wygoniwszy Martę z jej własnej kuchni. A potem kempingowa kolacja na dywanie bez talerzy, prosto z garnków, miło przyjemnie, lekko. Na dywanie grillowana cukinia, bakłażan i papryka, obok spaghetti carbonara, świeży chleb i szynka parmeńska ze szparagami…… prosta uczta. W No reservation poszli na łatwiznę i zrobili pizzę… no trudno. A na deser.. tiramisu.. delikatne, rozpływające się w ustach…
Napoleon’s casaro killed himself out of sheer desperation, because he couldn’t get the mascarpone right in France, or was it Luis XIV’s personal chef?
A w samej kuchni pobojowisko, muszę przyznać, że też tak mam. Z przyjemnością gotuję, ale nawet przy najmniejszej potrawie jakimś cudem jestem wstanie zużyć wszystkie garnki, sztućce, miseczki… wszystko … Kuchnia wygląda jak pobojowisko… i to jest właśnie to czego w gotowaniu nie lubię, sprzątania po!
„Brudne talerze przyciągają duże koty” No reservations
No i sorry bardzo ale grisini (wg No reservation) nie nadaje się do gry w bierki, natomiast makaron spaghetti stanowczo tak (wg Mostly Martha).
I potem przepiękna scena, kiedy Marta ma zasłonięte oczy, a Mario ją karmi i każe zgadywać składniki, bardzo ładnie poświecona… (skrzywienie zawodowe) Ogromnie Wam polecam, jeden mężczyzna dawno temu zgotował mi taką niespodziankę, wymiękłam. Jedzenie bez obrazu ma inny wymiar, mocniejszy smak, emocje, niewiadomą… mmmm… aż się rozmarzyłam.
Uwielbiam też scenę w restauracji, kiedy klient jest niezadowolony ze swojego steku i Marta rzuca mu na stół kawał surowego mięsa, po czym jednym szarpnięciem zdejmuje obrus ze stołu nie zrzucając zastawy. Przyznam się, że próbowałam … i nigdy mi się nie udało… ale się nie poddaje, dam znać jak mi się uda. Ach i jeszcze słynne przegrzebki w sosie szafranowym… jestem w trakcie poszukiwania idealnego przepisu.
Idealnym podsumowaniem jest ostatnia scena u psychoanalityka, jeden przepis a u każdego inne rezultaty. Wg mnie tajnikiem każdego przepisu… jest serce w niego włożone.. i tyle, albo aż tyle.
– Then it must be the sugar.
– The sugar?
– Did you get the Belgian vergeoise (uzyskiwany z buraków cukrowych, bardzo miałki i wilgotny) like I told you?
– Are you telling me that you can taste what kind of sugar I’ve used?
– Of course not, but I can taste which kind you didn’t use.
– [she smiles softly as he leaves] I give up. I’ll be right back.
Tylko Marta, Mostly Martha, 2001, reż. Sandra Nettelbeck
Życie od kuchni, No reservations, 2007, reż. Scott Hicks