Oscarowe ciasteczka . Najpierw sobie pomyślałam, nie bezsensu, nie będę tego wrzucać, potrafię zrobić lepsze tylko potrzebuję więcej czasu (którego ostatnio jak na lekarstwo), ale zaraz potem przyszła myśl, ale dlaczego zawsze ma być idealnie. Nie! Właśnie, że nie.
W przyszłym roku zrobię oscarowe ciasteczka lepiej, lepiej się przygotuję i już. Do licha to nie żaden konkurs, Miss Polonia, czy wystawa koni krwi arabskiej, tylko mój prywatny blog. Zatem nie do końca doskonałe Oscary 2013 przed Wami (za to pyszne w smaku)
Na ciastka:
- 240 g mąki pszennej
- 150 g zimnego masła
- 70 g cukru pudru
- 1 żółtko
- szczypta soli
Do dekoracji:
- tabliczka gorzkiej czekolady (100 g)
- złoty brokat spożywczy
Masło pokroić w kostkę i dodać do niego pozostałe składniki. Wrzucić wszystko do jednego naczynia i wyrobić na jednolitą masę. Dobrym pomysłem jest dodanie skórki startej z pomarańczy dla aromatu. Ciasto rozwałkowujemy, na grubość 4-5 mm (nie zróbcie mojego błędu i nie skuście się na cieńszą wersję, ponieważ ciastka są bardzo kruche i łatwo się łąmią :(). Zakupiłam jakiś czas temu foremkę ludzika i lekko ją zmodyfikowałam, żebym mogła wykonać masową produkcję w kształcie podobnych do oscarów statuetek. Na przyszły rok postaram się już o zdobycie czegoś gotowego. Wycinamy kształty i pieczemy w piekarniku w temperaturze 180°C około 10 minut na złoty kolor. Trzeba wyczuć moment, bo bardzo szybko się palą.
Ciastka wyjmujemy i studzimy na kratce. W tym czasie rozpuszczamy połamaną na kawałki czekoladę w kąpieli wodnej i smarujemy nią każde ciastko. Zostawiamy do zastygnięcia. Miękkim pędzelkiem nakładamy po trochu brokat. I gotowe. Jak jesteście wprawnymi cukiernikami, to wyjdą Wam ładne a jak nie to może być różnie, ale ćwiczenie czyni mistrza.
Oscarowe ciasteczka są the best!
Ogląda, gotuje i fotografuje: Kino i Kuchnia