Film z 2008 roku „Baby Mama” to komedia wyreżyserowana przez Michaela McCullersa, z Tiną Fey i Amy Poehler w rolach głównych.
Film opowiada historię Kate Holbrook (Fey), odnoszącej sukcesy bizneswoman, która w wieku 37 lat decyduje, że chce mieć dziecko, ale odkrywa, że ma małe szanse na poczęcie. Następnie postanawia zatrudnić zastępczą matkę, Angie Ostrowiski (Poehler), aby urodziła jej dziecko.
To co wyróżnia film spośród wielu podobnych, to chemia między Tiną Fey i Amy Poehler. Mają naturalne wyczucie komediowe, dzięki czemu oglądanie ich na ekranie to prawdziwa przyjemność.
Ścisk macicy
Ten film zawsze wywołuje we mnie ścisk macicy. Tina Fey (może kojarzycie z 30 Rock) dawno skradła moje serce, jest genialną aktorką komediową, a do spółki z Amy Poehler tworzą świetny zespół, co zresztą zostało zauważone i wykorzystane na ostatniej gali Złotych Globów, którą prowadziły.
Czegóż może brakować 37-letniej kobiecie sukcesu.. no właśnie dziecka. A co zrobić kiedy wszystkie metody zawiodą? Wynająć ciążową asystentkę, czyli surogatkę. Film ma fajne podejście do bycia w ciąży, bycia mamą. Bez zbytniej ckliwości, z humorem. I serwuje sporo zdrowego jedzenia!

Kate jest wicedyrektorem w firmie ze zdrową, organiczną żywnością, co Angie nazywa „syfem dla bogatych”. Myślę, że w wielu przypadkach można się z nią zgodzić. Etykietka organiczne dobrze się sprzedaje, tylko co za tym stoi tak na prawdę? No więc Kate próbuje nawrócić Angie na zdrowe jedzenie, ze względu na noszenie jej dziecka. Lubie zdrowe jedzenie, ale jakoś mnie nie przekonuje zielona zupa z kartonu, czy Health Monster nowy produkt Barrego (dziwnego szefa ala guru Kate).
„W mojej pracy mam dostęp do zdrowej żywności, nie chcę żeby moje dziecko urodziło się uzależnione od syropu klonowego”
A Angie raczej ma to gdzieś, cola, chipsy, ciastka, red bull i karaoke! Kiedy okazało się, że ma za mały brzuch na ten etap ciąży, wpałaszowała naście batoników Tastykake Chocolate Cupcakes.
„- Co to? – Woda. – Obrzydliwe!”
Eko, bio, organic
W między czasie pojawia się przystojny były pan prawnik, który postanowił zająć się czymś mniej wpływającym na morale czyli prowadzeniem baru Super Fruity Fuit z koktajlami owocowymi i sokami (zwanymi smoothies). Nazwy koktajli też są dobre:
Port Fishington Papaya Pastiche
Manayunk Mango Melange
Society Chill
Bella Vista Banana Mixtcha
Logan Square Loquat Ligentiousness
Orange You glad I didn’t say banana?!
Liberty Belle Lychee Luxury
Kensington Kiwi Kicker
Penn’slanding Persimmon Power
Chestnut Hill Chestnut Thrill
Rittenhouse Raspberry Rhapsody
Fishtown Fig Fusion
Delco Durian Dream
Queen Village Quince Quencher
Wiliam Penn Mandarin Again
G-ho Mango Mojo
Najlepszy jest oczywiście sok pomarańczowy, który faktycznie jest sokiem bananowym. Interes niestety nie idzie najlepiej, bo musi walczyć z molochem w postaci Jumba Juice.
Najlepsze w tym filmie jest to, że zebrał w 90 minutach wszystkie udziwnienia naszego współczesnego życia. Zwariowane, obsesyjne matki w zderzeniu z totalną ignorancją dla tego co się je i robi. Macierzyństwo za wszelką cenę, organiczna żywność, duchowi przywódcy (w tym przypadku na czele komercyjnego molocha), nawrócony prawnik, czy moda na bycie veganem.
Wegańskie randki
Scena kiedy Rob zabiera Kate na randkę do restauracji wegańskiej, bo myśli, że sprawi jej tym przyjemność to jak wisienka na torcie zdziwaczenia.
– Wiecie coś o ruchu na rzecz wegańskiej żywności?
– Trochę. To może poprosimy pizzę z wodorostami.
– Ma posmak ziemi, bardzo dobry wybór.
– To jednak zrezygnuję. Może niebieskie algi?
A do tego talerzyk ze świeżymi drożdżami …bleeech. I obydwoje kończą na dużym steku z serem bez cebuli.
To nie jest komedia na której będziecie rżeć ze śmiechu, raczej obśmiejecie się z samych siebie, czasami w krzywym zwierciadle, a czasami ze znajomych czy innych pochłaniaczy wszystkich trendi trendów. Ironicznie i sarkastycznie, ale też bez przeintelektualizowania.
Baby Mama, 2008, reż. Michael McCullers
Ogląda, gotuje i fotografuje: Kino i Kuchnia