W imię czego?

W-IMIE-KINO-KUCHNIA1

W imię. Chciałam napisać coś o filmie „W imię” Szumowskiej, którą za dotychczasowe filmy bardzo lubię, ale jest mi okropnie ciężko. Przede wszystkim ciężko oglądało mi się ten film. Nie dlatego, że jest źle zrobiony, tylko dlatego, że jest taki prawdziwy, bez owijania w bawełnę, bez lukru i tłumaczenia, ale też bez wielu odpowiedzi, które jednak by się przydały.

Pierwsza część męczyła mnie oczywistością, bez czytania o czym jest film wiedziałam co się wydarzy. Pytanie brzmiało, jak to zostanie pokazane. Wyrozumiały współpracownik, który donosi na księdza, wyrozumiały arcybiskup, który tylko go przenosi. Więc w sumie skąd ten dramat. Jak sam Adam twierdzi: „(…) mógłbym ich wszystkich wypierdolić”. O co chodziło reżyserce, nie wiem. Wiem, że temat jest bardzo dobry, pomysł, zdjęcia, główny aktor i naturszczycy świetni, ale całość jakby niedoprawiona i bez smaku. Ani nie mogłam Adamowi współczuć, ani potępić. A Andrzej Chyra po raz kolejny udowodnił, że jest najlepszym polskim aktorem i potrafi zagrać chyba wszystko.

Menu filmowe:

ciasto śliwkowe

zupa w słoiku

kukurydza na surowo

Ogląda, gotuje i fotografuje: Kino i Kuchnia

Zapisz

Rekomendowane artykuły