„Będziesz musiał się ożenić z tą szynką, po takich pieszczotach”
Śmierć jest biała, zimna i cicha, a ja na pewno nie chcę mieszkać w Minnesocie.
Bracia Coen kolejny raz rozwalają system na łopatki, tym razem na warsztat idzie serial Fargo. Ruszają tematy w taki sposób, że nawet najgorsze morderstwa stają się, może nie czymś naturalnym, ale nie szokują, a największy morderca budzi swoistą, może nie sympatię, ale na pewno zaciekawienie.
„- Nie znaleźliśmy ubrania. – Może je zjedli”
Agenci ubezpieczeniowi zawsze wydawali mi się podejrzani, niby zwykła robota, ale tak na granicy życia i śmierci. Jednak nigdy bym ich nie podejrzewała o taką przebiegłość i wyrafinowanie. Biedny Lester (Martin Freeman) gnębiony chyba przez wszystkich, żonę, brata, kolegów. Życiowa pierdoła spotyka na swojej drodze niepozornego (tylko na początku) mężczyznę, który wywróci jego życie do góry nogami. Lorne Malvo (Billy Bob Thornton) bo o nim mowa, staje się kultową postacią. Zresztą wszyscy! Chyba nigdzie nie widziałam tak barwnej galerii postaci, tak dobrze dobranych aktorów. Nawet dzieciaki!
Film był krwisty, ale serial… chciałoby się powiedzieć rzeźnia, ale przy tym całym ironiczno-sarkastycznym podejściu do rzeczywistości, brzmi zbyt mocno, o ironio.
Większości seriali kryminalnych, thrillerów nie jestem wstanie obejrzeć ponownie. A Fargo chce mieć na własność i oglądać kiedy się da. I na koniec, trudno nie wspomnieć o mrocznej, ale jak wszystko tutaj nie do końca, muzyce Jeffa Russo.
Obiecałam sobie w miarę możliwości skończyć ze spoilerami, więc więcej powiedzieć Wam nie mogę.
Ogląda, gotuje i fotografuje: Kino i Kuchnia
Serialowe menu:
– pieczona szynka
– klopsy
– galaretka
– pomidorowa z grzankami
– hamburgery
– pokaźne niezidentyfikowane menu na stypie (zapiekanki, pewnie jabłecznik, jakiś cobbler itp.)
– menu knajpy prowadzonej przez ojca policjantki
Dla ludzi o mocnych nerwach jeszcze trailer serialu:
https://www.youtube.com/watch?v=gKs8DzjPDMU