Po obejrzeniu Ramen Girl, były dwa wyjścia albo będzie kolejna klapa, albo będzie hicior. Jest hicior. Z pozoru mamy oczywiście schemat mistrz i uczeń, ale historia jest tak wielowątkowa i dostarczająca tylu doznań smakowych i nie tylko, że rozkoszujemy się filmem jak dobrym ramenem. Kluska po klusce, z jednej sceny gładko przechodzimy w drugą. A sceny tematycznie mieszają się jak wszystkie składniki w ramen 'ie tworząc idealną całość, mini wszechświat.
Główną historia jest poprawa jakości ramen 'u w restauracji, którą prowadzi Tampopo (mniszek lekarski :)). Pomaga jej kierowca ciężarówki Goro, który wygląda jak postać wyjęta prosto z westernu. Fabuła również nawiązuje do tego gatunku. Analizują obsługę klienta, jakość zupy i makaronu, poszukują rozwiązań u konkurencji, aż w końcu trafiają do mistrza, który tworzy smakową enklawę wśród włóczęgów, haute cuisine. Tam zobaczymy swoisty hołd złożony Charliemu Chaplinowi, kiedy jeden z włóczęgów będzie przygotowywał omurice, czyli omlet ryżowy. Zabierają mistrza ze sobą, zabierają się za naukę gotowania perfekcyjnego rosół.
„Every step must be perfectly built. Lets review the basic rules of soup. Fowl spoils quickly. So use only the freshest chicken. Both chicken and pork have strong smells. So parboil them first. Then rinse them well in cold water. Don’t cut the vegetables. The main point is heat. Heat releases the soul of the ingredients. But never allow it to come to a full boil like that. If you boil it, the soup will never clear. And keep skimming the scum off.”
Idealny rosół to jedno, ale potrzebne są też idealne kluski. Poszukiwania wyglądają podobnie. Szpiegują kosze na śmieci konkurencji i testują ich ramen. Rozkminiają kluchy, które są mocne a zarazem delikatne. Podstępem dowiadują się, że ciasto zostawiają na całą noc i dopiero na drugi dzień przygotowują makaron. Trzy razy wałkują ciasto. A do gotowania używają wody sodowej.
Pomiędzy przygotowaniami i rozwojem Tampopo, wije się bardzo ciekawy wątek tajemniczego mafiozo i jego kochanki, którzy jak nikt inny potrafią rozkoszować się życiem. Właśnie od sceny z nim zaczyna się film, zresztą w kinie. W którym zamierza ucztować z szampanem i mięsiwem, wygłaszając jednocześnie kwestie o karygodnym chrupaniu i hałasowaniu papierkami w kinie. To pewnie na nich scenarzysta wzorował się przy scenach w 9 i pół tygodnia. Scena w hotelu z miodem mistrzostwo, albo włożenie żywych langustynek do miseczki z alkoholem i przyłożenie do brzucha kochanki!? Ostro. Przepis na „pijane langustynki/ krewetki”? myślę, że znajdę bardziej humanitarną wersję. A to co zrobili z żółtkiem… z ust do ust… w całości… aż do orgazmu… damm … muszę tego spróbować.. Zobaczymy go jeszcze z dziewczynką z ostrygami i … w końcowej scenie opowiadającego o polowaniu na dziki zimą. Wtedy jedzą tylko bataty, więc po upolowaniu, trzeba natychmiast przeciąć mu brzuch i ugrillować wnętrzności. Taki pomysł na batatowe kiełbaski.
Wszystkie poboczne wątki dotyczą również jedzenia, jak oszust udający profesora i zajadający się mu shu z kaczką. Staruszka ugniatająca jedzenie w sklepie spożywczym, czy facet z bolącym zębem w pociągu pomimo bólu jedzący dumplings. Przezabawna z dzieckiem, które miało zawieszoną na szyi marchewkę z karteczką: „Jem tylko naturalne jedzenie, do not give me sweets or snack. A messager from my mother.” Francuskie menu w restauracji, czy nauka włoskiego jedzenia. Aaaach to siorbanie mlaskanie doprowadziło moje ślinianki do szału, natychmiast musiałam coś zjeść.
Najtrudniejsza do udźwignięcia jest scena z żółwiem, niestety myślę, że w stu procentach prawdziwa i scena z umierającą matką, której mąż każe ugotować obiad, myśląc, że tak ją uratuje.
Jedzenie jedzenie i jeszcze raz jedzenie, a to wszystko z powodu mistrzowskiej zupy, idealnej na każdą okazję. Zakochałam się w Ramen 'ie, nie da się ukryć. Zakładam teraz subkonto na wyjazd do Japonii. Tymczasem ostatnie wskazówki od mistrza jak prawidłowo … jeść Ramen:
– Watch the whole bowl. Appreciate ist gestalt. Savor the aromas. Jewels of fat glittering on the surface. Shinachiku roots shining. Seaweed slowly sinking. Spring onions floating. Concentrate on the three pork slices. They play the key role, but stay modestly hidden. First caress the surface with the chopstick tips.
– Why?
– To express affection. Then poke the pork. Gently pick it up and di pit into the soup on the right of the bowl. What’s important here is to apologize to the pork by saying: See you soon. Finally start eating, the noodles first. Oh on this time while slurping the noodles, look at the pork. Eye it affectionately.