Cobbler jest bardzo często i gęsto mylony z crumble czyli owocami pod kruszonką. Cobbler nie jest z kruchego ciasta tylko z biszkoptowego. W filmie Romana Polańskiego wystąpił z oczywistych względów cobbler. Dlaczego akurat ten deser i dlaczego akurat gruszkowo-jabłkowy?
Dla podkreślenia z jednej strony snobistycznej pani domu. Nie mógł być zbyt wyszukany, ponieważ Penelope rezprezentuje swoją osobą walkę o równouprawnienie i istotne sprawy na świecie. Nie mogła być też zbyt banalna, bo nie mogłaby być skontrastowana z banalnym mężem, którego oskarża o nudne życie. Stąd te gruszki i jabłka, które nie są zbyt popularnym wkładem. Najbardziej popularny jest brzoskwiniowy. Nasza droga Penelope podkreśla swoją wyjątkowość również przez dodanie do przepisu pokruszonego piernika. Ponadto jak sami widzicie takie ciasto to niezła owocowa Rzeź. Nie mówiąc już o reakcji zwrotnej na deser, ale to w tym wypadku lepiej pominąć, żeby nie odebrać Wam apetytu. U Polańskiego nic nie jest przypadkowe.
Wracając do przepisu na cobbler. Banalne w wykonaniu, ale bardzo smaczne.
6 porcji
OWOCE:
- 2,5 szklanki obrany i drobno pokrojonych jabłek
- 2,5 szklanki obranych i grubo pokrojonych gruszek (szybciej robią się miękkie, więc ich nie krójcie zbyt drobno
- 0,5 szklanki brązowego cukru (można zastąpić miodem gryczanym)
- 2-3 łyżki mąki (zależnie od tego jak bardzo soczyste są owoce)
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1/2 łyżeczki przyprawy do piernika (możecie zamiast dać pokruszone pierniczki)
- 1/4 łyżeczki soli
- 4 łyżki roztopionego i ostudzonego masła
CIASTO:
- 1 szklanka mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 szklanki cukru
- 1/4 łyżeczki soli
- 2 jajka
- 2 łyżki masła do polania
Nastawiamy piekarnik na 180 stopni. Kwadratową formę smarujemy masłem.
Jeśli macie dostęp do korzennych gruszek (ja robię takie w słoiku z goździkami) to sprawdzają się w tym przepisie rewelacyjnie. Używając górnolotnego określania smak jest wielowymiarowy, albo może podkreśla głębię gruszek. Cholera wie. W każdym razie mnie to bardzo smakuje.
Gruszki i jabłka, cukier, mąkę z proszkiem do pieczenia, wanilię, cynamon, przyprawę korzenną, sól, oraz 2 łyżki masła mieszamy w dużej misce. Wkładamy do foremki i polewamy pozostałym masłem.
W oddzielnej misce mieszamy mąkę, cukier, proszek do pieczenia, sól i jajka. Wykładamy ciasto łyżką na wierzch owoców i polewamy masłem. Pieczemy na złoty kolor, czyli około 40 – 45 minut. Najlepiej smakuje na ciepło i z lodami.
ps. dzięki jednej z wiernych fanek sięgnęłam do źródeł czyli do sztuki: God of Carnage napisany przez francuską pisarkę Yasmina Reza. W oryginalne było Clafoutis. Więc czeka mnie jeszcze jeden przepis do tego filmu dla pełnego obrazu 🙂
“Clafoutis ? Is it a cake or a tart? Serious question I was just thinking – Linzertorte, for example, is that a tart? Veronique replies: Clafoutis is a cake. The pastry’s not rolled out. It’s mixed in with the fruit. In my view, it’s only the classic tart, that’s to say on a pastry base, that deserves to be called a tart.”