Czy pszczoły i ludzie są do siebie podobni? Bardzo. A czy można nakręcić film, który pięknie to pokaże? Oczywiście. Zobaczcie dokument: Kraina Miodu.
Macedońscy reżyserzy Tamara Kotevska i Ljubo Stefanov prowadzili badania w górzystym terenie chcąc nakręcić krótki film przyrodniczy. Zauważyli ule za skałą na górze, na której filmowali. To zaprowadziło ich do Hatidze Muratovej, jednej z ostatnich dzikich pszczelarek w Europie. I tak krótka wyprawa zamieniła się w trzyletni projekt.
Film z przypadku
Kraina Miodu opowiada historię Hatidze, zbieraczki miodu tradycyjnymi metodami, przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. Co ciekawe bohaterka nie przejęła tych metod od rodziców, ale od dziadka. Bardzo zbliża się do pszczół, często bez ochrony. Nigdy nie została użądlona, a pszczoły jej ufają.
Zbieraczka mieszka z niedołężną już matką w Bekirlija, opustoszałej wiosce w Macedonii, bez prądu, bieżącej wody i dróg. Jej najważniejsza zasada to: “Połowa dla mnie, połowa dla was”. Ta druga połowa jest oczywiście dla pszczół.
Pszczoła robotnica
Kotevska mówi, że uderzyło ich podobieństwo Hatidze do pszczoły robotnicy i jej matki przypominającej królową pszczół. W filmie Nazife nigdy nie wychodzi z domu, ale jej mądrość prowadzi córkę w trudnych momentach.
Miód jest jej głównym źródłem utrzymania. A frykasy jakie kupuje na targu to banany dla matki, a dla niej twarzowa kasztanowa farba do włosów. Żyją prosto i bardzo skromnie.
W spokojny świat Hatidze wdzierają się hałaśliwi sąsiedzi, którzy zamiast szacunku dla natury, wybierają zysk ponad wszystko. Trudno tu o jednostronny osąd, ponieważ do wyżywienia jest dwoje dorosłych i siedmioro dzieci. Jak to mówią, każdy orze, jak może.
Symbioza z pszczołami
Jednak rabunkowe i pazerne podejście sąsiada niesie ze sobą konkretne szkody. Zestawienie jego działania z podejściem Hatidze do życia w symbiozie z pszczołami, tworzy analogie do naszych czasów i niszczenia przyrody przez pazerne koncerny i rządy.
Kraina miodu ma wiele do powiedzenia na temat ochrony przyrody, ale zawarte w niej lekcje dotyczą także życia i relacji międzyludzkich.
Film oprócz ważnych treści, jest też przepiękny. Macedońskie krajobrazy i samotna pszczelarka zabierają nas w inny świat. Naturalne światło wpadające do chaty, maluje Hatidze jak bohaterkę renesansowych obrazów.
“Nie każdy miód jest leczniczy. Zwłaszcza mieszany.”
Zdjęcia miodu, uli, czy pszczół, zapierają dech w piersiach. Chciałam w ekran wkładać paluchy i zlizywać, spijać każdą kroplę. .. bo kocham miód i pszczoły i wcale, że nie przez Pszczółkę Maję!
Dzięki filmowi Kotevska i Stefanov kupili Hatidze dom w innej wiosce, blisko rodziny jej brata. Jednak on nadal spędza sezon pszczelarski w swojej starej wiosce.
To jeszcze na koniec krótka opowiastka z mojego pszczelarskiego podwórka. Jak byłam mała tata opowiadał mi jak złapał dzikie leśne pszczoły. Wypatrzył je na jakimś drzewie, postraszył wodą i blachą i powoli strząsał do koszuli. Zaniósł zdobycz dziadkowi, który miał już ule. A te dzikie umieścił w starym słomianym. Tylko, że dzikie pszczoły nie są grzeczne i pokorne. Pewnego razu sąsiad przyszedł się poskarżyć, że obce pszczoły kradną mu miód i atakują pszczoły. Dziadek podejrzewał, że to jego dzikusy broją i posypał je przy wlocie do ula mąką. Długo nie trzeba było czekać. Mączne pszczoły były wśród rannych i zabitych przy ulu sąsiada. I tak skończyła się przygoda z dzikusami, które wróciły do lasu. Tak przynajmniej twierdzi tata…
Jeśli ten blog mlekiem i miodem płynącym wydaje ci się ciekawy, obserwuj mnie na Instagramie albo na Facebooku.
Zapraszam Kino i Kuchnia!