Kiedy mikadka pod katolika kłania się homarom z samolotu – serial Król

serial Król

Serial Król objawił mi się wykwintnymi daniami w eleganckich restauracjach i pasztetami w żydowskich knajpach. 

Z dużym opóźnieniem obejrzałam serial Król, na podstawie powieści Szczepana Twardocha. Z dwóch powodów, po pierwsze nie dla mnie jest oglądanie serialu po jednym odcinku. Nie ma takiej opcji. Najczęściej kończy się tym, że zapominam, że w ogóle coś takiego oglądam. Po drugie bałam się. Bałam się, ponieważ byłam zachwycona książką. 

Kiedyś późno w nocy, wracając z jakiejś wyprawy samochodem, słuchałam długiej rozmowy z Twardochem, jeszcze przed oficjalną premierą. To jak opowiadał o starej Warszawie ujęło mnie natychmiast i wiedziałam, że muszę przeczytać Króla. Kocham Warszawę, od pierwszego dnia, kiedy przyjechałam tutaj w odwiedziny do cioci. A później jak klasyczny słoik na studia i tak już zostałam. 

Serial jest nakręcony z dużym rozmachem.

Jak lokale warszawskie z tego okresu ocieka złotem i marmurem. Scenografia dopracowana w każdym szczególe. Zachwycający jak zawsze jest Arkadiusz Jakubik w roli Kuma Kaplicy oraz Borys Szyc grający Radziwiłka. Do Michała Żurawskiego w roli Szapiro nie mogłam się przekonać. Myślę, że miałam za mocne wyobrażenie tej postaci w mojej głowie. 

Tylko ja nie o serialu sensu stricto chciałam pisać, a o tych lokalach słynnych, które jakże wdzięcznie zagrały, a bez których trudno sobie wyobrazić przedwojenną Warszawę. I tak:

Simon i Stecki

Winiarnio kawiarnia bogata dla bogatych, luksusowi goście i luksusy na talerzach. Restauracja przechodziła na początku kryzys, ale po wejściu w układ 1927 roku ze znanym restauratorem Jordanem, odrodziła się z rozmachem. Restauracja miała dwa pokoje i bufet. Wg znanego znawcy lokali Warszawskich Wiernickiego: “..najlepszej wódy świata. Wszyscy »paryżanie « rzucili się na tę gorzałę. Stały gość Czesław Poznański, przychodził codziennie na sztuka mięs pod vieux marc”. 

Tutaj mamy najwięcej scen i najwięcej jedzenia. To to tutaj sprowadzano samolotem homary na święto 1 maja. Na talerzach zobaczysz jeszcze raki w koprze, przepiórkę w boczku, karpia z wody z masłem oraz ostrygi. 

Restauracja żydowska a kuchnia trefna. 

Glajszmitka 

Właściwie Bar Warszawski Rywki Grajszmidt, na Dzikiej 37. Tu królowało proste jedzenie, a prym wiodła kiełbasa i kaszanka. Stołowali się tu głównie robotnicy z pobliskiej garbarni. Wpadali na mikadkę pod katolika. Mikadka to szklanka na wódkę o pojemności 50ml, a katolik to marynowany śledź ulik. Glajszmidtka to był spory lokal z tzw. “maszyną”, płytą kuchenną. Stały na niej gorące dania w garnkach, które gość mógł nakładać bezpośrednio na talerz. Tutaj Radziwiłek zamawia paszteciki z wódeczką i tutaj Szapiro sprawia manto redaktorowi Sokolińskiemu. 

Hotel Angielski

Przy ul. Wierzbowej 6. W roku 1803 r. hotel zakupił restaurator Tomasz Gąsiorowski, który nazwał go Hotelem Angielskim. W 1912 nabył go Józef Jordan, który z powodu pobytu Napoleona w hotelu, nadał sali restauracyjnej wygląd nawiązujący do czasów napoleońskich. Dzisiaj w tym miejscu mieści się biurowiec Metropolitan. Tu ukrywa się przed bratem Ziembińska. 

Kawiarnia Sztuka i Moda na Królewskiej 

(obecnie hotel Sofitel Victoria) elitarny salon artystyczny, wybudowany we wnętrzu starej oranżerii. Założona przez hrabinę Zofię Raczyńską, secundo voto podporucznikowa Zofia Arciszewska. Tutaj poznajemy redaktora Bobińskiego, który bardzo chce wzbudzić zazdrość w jednym śpiewaku, w czym pomaga mu nasz król Szapiro, w zamian za informacje o autorze antysemickiego paszkwila. 

Kercelak

Słynny plac na Woli, a w zasadzie targowisko u zbiegu Chłodnej, Wolskiej i Towarowej wzdłuż Okopowej. Miał mydło i powidło, a często nielegalne towary. Idealne miejsce do szemranych interesów. Tutaj wspierał biedotę Kum Kaplica serwując im darmową zupę i rozdając pieniądze. 

Pasaż Simonsa

Przy zbiegu Długiej i Nalewek. Serial Król to miejsce pokazuje tylko od strony siedziby żydowskiego klubu bokserskiego – Makabi Warszawa. A był to wypasiony dom handlowy ze sklepami, restauracjami i biurami. Tutaj u Herszfinkla do pejsachówki (śliwowica) można było dostać gęsie skwarki. 

Marzy mi się, żeby ktoś nakręcił serial w którym główną rolę będzie grała międzywojenna Warszawa, ze swoimi ciemnymi i luksusowymi stronami. Gdzie będzie dużo jedzenia, mody, muzyki i wszelkich tych smaczków dawnej Warszawy. Oglądałabym na okrągło. 

A tymczasem jeśli cieszysz się, że ktoś za ciebie wypatruje te wszystkie smaczki w filmach i serialach obserwuj mnie na Instagramie albo na Facebooku.

Przy artykule korzystałam z książek Wiesława Wiernickiego „Wspomnienia o warszawskich knajpach” oraz „Warszawa, jakiej nie ma”

Ps. jest jeszcze Paszteciarnia Sobenskiego, ale tylko w książce

Rekomendowane artykuły