Diabeł ubiera się u Prady to chyba ostatni film, który mógłby kojarzyć się z jedzeniem, a przynajmniej z konsumowaniem.
Co z tego, że przewijają się wytworne restauracje jak Smith & Wollensky, czy Magnolia Bakery, kiedy oni nie jedzą. Gorzej! Wyrzucają jedzenie.
Gdyby ktoś mi nad miską zupy kukurydzianej powiedział, że jest pełna cellulitu, to ta miska wylądowałaby z hukiem na głowie typa. Nawet miłość do Stanleya Tucci tego nie pohamuje. Mnóstwo czasu minęło od premiery filmu Diabeł ubiera się u Prady (2006) i tak się zastanawiam, czy teraz w ogóle, ktoś mógłby nakręcić taki film. Z tak negatywnym i przedmiotowym podejściem do ciała, do człowieka.
Czy jest jakiś powód dlaczego nie ma mojej kawy? Umarła czy co?
Nie mam kontaktów w branży modowej i nie wiem, czy nasza zmiana podejścia do akceptacji siebie, czy mniej rygorystycznych (raczej normalnych) wymogów do wyglądu, coś dała. Może nadal te straszne rzeczy się dzieją, chociaż w swojej naiwności mam nadzieję, że nie.
Zachęcanie do niewłaściwych nawyków żywieniowych, nawet w formie heheszków powinno być piętnowane. Współpracownica Andrei, Emily powinna być wymazana z filmu, wielką gumką. Jak można się tak głodzić, szczególnie, że to nic nie daje i prowadzi do jeszcze większych zaburzeń na każdym poziomie. Zjada kostkę sera kiedy czuje, że zemdleje…? WTF!? Nieżyt żołądka, o którym wspomina, to tylko jeden z wielu skutków takich zachowań.
Wstyd jeść
Może się unoszę, może przesadzam, ale mam za sobą wieloletnie (od 13 roku życia) doświadczenia z odchudzaniem i dręczeniem swojego ciała. I uwaga, to nigdy nie był mój problem, to nie ja na to wpadłam. To zawsze była czyjaś wredna uwaga, komentarz, bardzo często ze strony bliskich mi osób. Dlatego cholera mnie bierze, jak ktoś mówi o odchudzaniu. Zdrowe odżywianie TAK, odchudzanie NIE. I jak to pięknie ostatnio napisała Joanna Banaszewska: ciało nie jest do wyglądania. Ciało ma być zdrowe, silne. Ma nas wspierać w trudach dnia codziennego, pozwalać nam zmieniać świat, a nie być “problemem”, “wstydem”.
Dobrze, dobrze, wróćmy jednak do filmu, jedzenia i wszystkich straceńców, którzy wylądowali w koszu.
Gdyby partner zrobił dla mnie kanapkę (albo cokolwiek, do jedzenia), to ja bym się rozpływała i zachwycała. A jakby ta kanapka była z jarlsbergiem, to moje kubki smakowe szalały by już na schodach czy w windzie. Za czasów mlekiem i laktozą płynący pokroiłabym się za ten ser. Ta słodycz … ten lekko orzechowy smak… W filmie jest masa niedorzeczności, ale te kulinarne wkurzają mnie najbardziej.
Babeczka z Magnolia Bakery
Ach i jeszcze kolejne niezjedzone maleństwo, tym razem przez foch. No to już bardziej rozumiem. Babeczka na urodziny Nate’a, ale to nie jest zwykła babeczka. To jest babeczka z Magnolia Bakery. Z dystansem podchodzę, do mód kulinarnych i nowych knajp. Najczęściej są przereklamowane i mają świetny PR. Jednak te babeczki jadłam osobiście, na ławce w Central Parku, w równie obłędnie “ciepłą” wiosnę jak w tym roku. Świat zniknął, jak w reklamie, zostałam tylko ja i ten rozkładający na łopatki smak.
Cukiernia zyskała sławę po wystąpieniu w trzecim sezonie serialu “Seks w wielkim mieście”. Od rana ustawiały się do niej gigantyczne kolejki i wcale się nie dziwię.
Kolejny straceniec to stek
Wiem, że kto bogatemu zabroni, ale steka ze Smith and Wollensky, prędzej oprawiłabym w ramkę, niż wyrzuciła do śmieci. Jasna sprawa, że te zabiegi scenariuszowe mają wzmocnić kontrast i niedorzeczność, ale ja mam kolejny argument przeciwko.
Oczywiście, zawsze szukam plusów i naliczyłam aż trzy. Pierwszy to oczywiście Meryl Streep, która w każdej roli jest, jeśli nie świetna, to dobra. Po drugie wybrała tartę z rabarbarem na ciepło zamiast tortu. Co bardzo mnie cieszy, bo będę miała pretekst w weekend do upieczenia ciasta! I po trzecie bajgiel cebulowy przed rozmową o pracę, randką, itp. to faktycznie nie jest dobry pomysł.
Kochani jedzcie w szczęściu i z uśmiechem. Niech każdy posiłek przynosi wam dobro i siłę, a zachciewajki są normalne i też jest dla nich miejsce w menu. Nie wierzcie w mity, słuchajcie swojego ciała i podchodźcie do niego z czułością. A filmy promujące irracjonalne podejście do jedzenia omijajcie szerokim łukiem.
Jeśli szukasz zapachu i smaku w filmowym świecie, obserwuj mnie na Instagramie albo na Facebooku.