Jagodowa miłość mogłaby właśnie tak wyglądać, mogłaby roztapiać się jak lody na placku jagodowym, mieszać i tworzyć nowy, inny wymiar smaku. Tylko, czy słodycz wystarczy w miłości?
“Kojarzę ludzi po zamówieniach. Klops? Znam klopsa z ziemniaczanym puree, z zapiekanym serem w jajku i z cebulką.”
Kiedy odkrywasz, że facet, który był klopsem, nie wiadomo czy z puree czy z zapiekanym serem, idzie na kotlety schabowe z inną laską , świat się wali. Trzeba bez bicia przyznać, że Jagodowa miłość to najsłabszy film Wong Kar-Wai, reżysera takich hitów jak Chungking Express czy Spragnieni Miłości. Nie mówię, że jest fatalny, ale w jego dorobku nie jest to czołówka.
Zamroczony cukiernik
Poezja, która w jego w filmach zazwyczaj bierze górę nad narracją, w tym wypadku nie zagrała. Nie zmienia to faktu, że bardzo przyjemnie się film ogląda. Jagodowa miłość bardziej sprawdzi się jako bardzo bardzo długi teledysk niż film. W końcu reżyser specjalnie pisał scenariusz pod Norę Jones, ponieważ prywatnie ją lubi. Swoją drogą, piosenkarka bardzo dobrze wypada w tym filmie. Jim Emmerson w swojej recenzji określił film jako dzieło “filmowca z wrażliwością zamroczonego, zakochanego cukiernika.” I coś w tym jest. Film ocieka słodyczą, wprowadza wręcz w stan otępienia, jak narkotyczny sen.
Teoria ciast
Wong Kar-Wai znany jest ze swojego upodobania do malarstwa Edwarda Hoppera, więc wydawałoby się, że wszystko powinno być idealnie. Barowe nastroje, kolory (niebiesko-fioletowe pod te jagody) i światło (ciepłe, pod melancholię i apetyt), oniryczne zdjęcia są jak zawsze doskonałe. Chociaż tym razem bez Christophera Doyle’a. Jednak, czy ktoś, kto nie lubi ciasta jagodowego, powinien na siłę udowadniać, że jest ono wspaniałe i romantyczne? Ale najpierw tłumaczenie. W jednej ze scen Jeremy (Jude Law) tłumaczy Elizabeth, że to nie jej wina, że ukochany (klops) ją rzucił. Tłumaczy to na ciastach w jego kawiarni Klyuch (klucz).
“- Wszystko ma powód, jak placki i ciasta. Na koniec dnia sernik i szarlotka znikają z półmisków. Brzoskwiniowy cobbler i ciasto czekoladowe są na wykończeniu, ale placek jagodowy jest nietknięty. – Co z nim nie tak? – Nic, po prostu ludzie go nie wybierają. Nie jego wina, że nikt go nie chce.”
Nie mogąc pogodzić się z sytuacją, Elizabeth wcina co wieczór placek z jagodami i kulką lodów, aż rozkochuje w sobie właściciela kawiarni, czyli Jeremiego. Tylko, że jest w tym fałsz, który mi zgrzytał. To jak Norah Jones je ten placek. Ona go nie lubi, w ogóle nie lubi placków z jagodami (jako ona ona, nie jako aktorka). Zwalałam to na karb braku doświadczenia aktorskiego, ale problem był głębszy. Reżyser też nie lubi placków z jagodami. Lepiej! Podobnow w Nowym Jorku ciężko znaleźć kawiarnię, która takie serwuje (co w sumie potwierdza teorię).
Czy reżyser tak bardzo chciał zamaskować swoją niechęć do tego ciasta, że zalał ją grubą warstwą lukru? Może to anglojęzyczny debiut, kazał dosadniej potraktować amerykańskiego widza, którego nie zna tak dobrze jak mieszkańców Hong Kongu. Jego filmy może wyglądają na bardzo amerykańskie, ale jest w nich tzw. wschodnia myśl, której tutaj zabrakło.
“Może sałatkę, jest zdrowa. Choć nie wiem, czy ją przełknę. Całe to gryzienie i połykanie. Może wezmę jajka. Białko. – Jak podane? – Zawiązane w supeł i przybite do podłogi, albo rozbij mi je na twarzy.”
Tajemnicze ciasto Jeremiego
Jeremy serwuje co wieczór ciasto z jagodami, jak lekarstwo na miłość. Co zgadzałoby się z pierwszym skojarzeniem z walorem leczniczym jagód. Ciekawsze jest jednak co innego. Elizabeth karmi duszę i ciało plackiem jagodowym, a co je w tym czasie Jeremy? Przeprowadziłam długie i wnikliwe śledztwo. Nie łatwa sprawa z tym jego ciastem. Internety oczywiście twierdzą, że to lemon meringue pie (placek z kremem cytrynowym i bezą). Nie byłam do końca przekonana, szczególnie, że to co ma na widelcu nie jest kremowe a kubiczne. Jak kawałki ananasa, albo dyni (trzymając się żółtego kolory). Ta zagadka nadal nie została wyjaśniona.
Wspólnie z Adą Lal z bloga cukierniczego Ptiszu, doszłyśmy do wniosku, że może to być lemon meringue blueberry pie (cytrynowo jagodowy placek z bezą). Co tłumaczyłoby dlaczego on też został niezjedzony. Może to wtopa scenarzystów, może brak pomysłów. Pozostawiam was z tą zagadką, ale odsyłam do smaczniejszy filmów tego reżysera. Szczególnie, że to nie pierwszy, a póki co ostatni film Wong Kar-Wai, w którym wykorzystuje jedzenie, jako metaforę uczuć.
A na pamiątkę zostawcie sobie rachunek z kawiarni, kiedy zamówicie placek z jagodami.
Zachęcam do śledzenia bloga Kino i Kuchnia, po więcej ciekawostek o kulinariach filmowych.
Drogi Jerremy przez ostatnie dni uczyłam się nie ufać ludziom. Na szczęście na próżno.
ps. historia w której porzucona dziewczyna zostawia klucz w restauracji, jest niczym innym jak odwróceniem historii z Chungking Express, między gliną a kelnerką. Jedna z największych gwiazd cantopopu, Faye Wong, wcieliła się w rolę kelnerki May, a tutaj mamy Norah Jones. A zamiast ananasa z puszki jedzą ciasto z jagodami.