Słomiany wdowiec wykastrowany przez kodeks Haysa, film Billiego Wildera, według reżysera był o niczym, ale popularną już wtedy Marilyn Monroe wyniósł na szczyty.
Kolejny film ugruntowujący wizerunek Marilyn Monroe, jako głupiej blondyneczki, pokazał coś jeszcze, jej talent komediowy. Skradła show. Nie było miejsca dla Toma Ewella. Film przestał być o mężczyźnie, który po siedmiu latach małżeństwa (seven year itch – siedmioletnie swędzenie – oryginalny tytuł filmu) zaczyna myśleć o zdradzie. Snuje swoje wizje o tym jak pożądają go kobiety, jak on dzielnie im się opiera. Ważniejsza okazała się sąsiadka z góry, kusicielka, owoc pożądania.
Połączył ich upadły pomidor
Sztuki teatralne w latach 50, cieszyły się większą swobodą i nie podlegały obostrzeniom o dobrych obyczajach, w takim stopniu jak filmy. Według sztuki Georga Axelroda dochodzi do zdrady. Scenariusz ma sens i spełnia ckliwe marzenia Shermana (Tom Ewell). Film natomiast, zamienił się w kino familijne i wybieg dla pięknej Marilyn Monroe.
„Ludzkie ciało jest bardzo delikatnym mechanizmem, nie można go napędzać martini i węgierskim gulaszem.”
Upalne lato, żona z dzieckiem w Maine, jak wszystkie żony z Manhattanu. Sherman stara się dobrze prowadzić, nie pić alkoholu, nie palić. Odwiedza nawet bar wegetariański, gdzie zamawia oszałamiający obiad, który ma tylko 260 kalorii (zestaw specjalny numer siedem: sojowy hamburger, fasolka sojowa, sorbet sojowy i herbata miętowa oraz sok z kiszonej kapusty).
Wszystko zapowiadało się jak należy. Praca nad książką “Tłumione popędy mężczyzn w średnim wieku” trwała. Na horyzoncie, wraz z upadłą doniczką, pojawia się zabójcza blondynka. Rozgrzana sąsiadka, delikatna i zwiewna jak płomień świecy w przeciągu. A na dodatek trzyma w upały bieliznę w lodówce. Cały misterny plan ulatnia się jak kamfora.
Od kabla do słowa, ruch bioder, westchnienie, ach czemu by nie. Może Rachmaninow… I tak właśnie się zaczyna… Piją szampana, maczają w nim chipsy i nie słodzą martini. Zamiast palić za sobą mosty, palą tosty z cynamonem. A szczytem perwersji jest Marilyn Monroe w wannie i jej palec w kranie.
„Jadłam cebule na obiad i sos czosnkowy na kolacje, ale on się nie zorientuje, bo wciąż słodko go całuje, dzięki nowej paście Dazzle Dent”
Niestety na planie oprócz wiszącego w powietrzu kodeksu, plątał się też ksiądz i mieszał w scenariuszu, pogłębiając kastrację filmu. Marilyn Monroe walczyła z depresja, a Joe Dimagio się wściekł.
„Isn’t it delicious?”
Najsłynniejsza scena z Marilyn Monroe i jej powiewająca sukienka nad kratką wentylacyjna metra, nie znalazła się w filmie, w taki sposób jak pamiętamy ze zdjęć. Po pierwsze materiał, który nagrywano na ulicy przy tłumie krzyczących i gwiżdżących gapiów, nie nadawał się do wykorzystania. Po drugie, w filmie znalazła się scena nagrana w studio i nagrana tak, że widzimy albo zgrabne kostki Marilyn Monroe, albo jej ramiona.
„Drży kiedy strumień powietrza z metra unosi jej sukienkę niczym przyspieszony oddech kochanka”.- J.C.Oates, Blondynka
Podobno Marilyn Monroe farbowała na blond wszystkie włosy. Podobno miała na sobie dwie pary majteczek. Ostre światła reflektorów filmowych były jednak bezlitosne i pokazały wszystko. A trzy tygodnie później Marilyn Monroe i Dimaggio, ogłosili rozwód.
Kodeks Haysa okazał się gorszy od Potwora z Błękitnej Laguny, niszcząc świetny scenariusz. Chociaż widzowie i tak byli zachwyceni. Marilyn Monroe była u szczytu kariery, ale nadal szukała szczęścia w miłości. Świat ogarnęło szaleństwo na jej punkcie, a ikona XX wieku pogrążała się w coraz większej depresji.
Po więcej ciekawostek, smaczków i innych filmowo-kulinarnych delikatesów z kina, VOD, streamingów (Netflix, HBO Max, Prime Video, Disney+), zapraszam do obserwowania bloga Kino i Kuchnia na facebooku albo na instagramie. A jeśli spodobał wam się wpis lub przepis na filmowe danie to dajcie lajka tu albo tu albo tu i tu.