Beetlejuice beetlejuice, beetlejuice! Takim zaklęciem Adam i Barbara wzywają Betelgeuse. Ma za nich odwalić brudną robotę, ale nie do końca o takiego specjalistę im chodziło.
Tim Burton był dobrze zapowiadającym się animatorem w Disney Studio, niestety pozbyli się go, uznając jego twórczość za zbyt mroczną. Burton był, i jest w sumie nadal dla mnie, oswajaczem śmierci. Jako dzieciak dzięki niemu mogłam przetrwać z humorem życie pięć kroków od cmentarza. Jego wyobraźnia, zakrawająca o szaleństwo pociąga mnie nieustannie. Chociaż twórczość ma zgoła nierówną. Wspaniały Beetlejuice, Edward Nożycoręki, Gnijąca Panna Młoda (napisana specjalnie dla Heleny Bonham-Carter, swoją drogą ich małżeństwo było jak wiśnia z czekoladą idealne), Big Fish czy Frankenweenie, to moja klasyka, którą w jesiennych okolicznościach odświeżam co roku. Nawet w słabszych zawsze znajdę coś dla siebie.
Pomysł na ten film Beetlejuice zrodził się w głowie reżysera po obejrzeniu Poltergeista. Zresztą jest tu sporo nawiązań do klasyki horrorów, ale o tym za chwilę. Beetlejuice opowiada o młodym małżeństwie, które ginie w wypadku samochodym i staje się duchami. Nie do końca zdają sobie z tego sprawę, ale kiedy do ich domu wprowadza się nowa rodzina z mroczną córką (Winona Ryder), starają się ich wygonić strasząc. Są niestety zbyt mili, daleko im do upiorów. Wynajmują więc specjalistę Beetlejuice (Michael Keaton).
Nazwa tytułowej postaci pochodzi od jasnoczerwonej gwiazdy w konstelacji Oriona, Betelgeuse.
Michael Keaton wzorował swoją postać na Chop-Top z horroru Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną 2 (w jedynce jest też ciekawa scena obiadowa, ale to na inną okazję). Miał wyglądać jak porażony prądem. Do dzisiaj bawi mnie jego rola w tym filmie. Adam (Alec Baldwin) i Barbara (Geena Davis) są inspirowani przez Barbrę i Johnny’ego ze sceny początkowej filmu Noc żywych trupów (1968). A w scenie ze zjadaną muchą twórcy oddają hołd innemu horrorowi pt. Mucha (1986, z Geeną Davis zresztą).
„Widziałem Egzorcystę około sto sześćdziesiąt siedem razy i za każdym razem robi się zabawniej!”
Z filmu Beetlejuice interesuje mnie najbardziej kultowa scena z uroczystego obiadu, może nawet małego przyjęcia. Scena, w której krewetki zamieniają się w łapy potworów, łapiące naszych gości za twarz, po odtańczeniu tańca calypso to słynnego kawałku Harry’ego Belafonte, Banana Boat. Co ciekawe, najzabawniejsza wręcz ikoniczna scena z tego filmu wydawała się reżyserowi mało zabawna.
Polecam wam oczywiście cały film, ale jeśli chcecie sobie szybko poprawić humor to tutaj znajdziecie fragment ze słynną sceną.
Przejdźmy teraz do przepisu, na koktajl krewetkowy, który przydaje się nie tylko na przyjęcia z okazji Halloween.
Koktajl krewetkowy
Składniki:
- 0,4 kg mrożonych krewetek
- cytryna
- łyżeczka soli
- 1 łyżeczka całych ziaren czarnego pieprzu
Sos:
- 1 szklanka ketchupu lub sosu pomidorowego własnej roboty
- 1/4 szklanki soku z cytryny
- 1 łyżka sosu worcestershire
- 1-2 kreski sosu Tabasco
- 1 łyżka przygotowanego chrzanu
Mrożone krewetki rozmroź i ugotuj wg instrukcji na opakowaniu, dodając do wody wyciśnięty sok z cytryny, sól i ziarna pieprzu. Po ugotowaniu zaraz przełóż je do lodowatej wody, żeby zatrzymać proces gotowania.
Wszystkie składniki na sos wymieszaj i wstaw do lodówki. Wyjmij sos i krewetki tuż przed podaniem.
Smacznego i dobrej zabawy!
Po więcej ciekawostek, smaczków i innych filmowo-kulinarnych delikatesów z kina, VOD, streamingów (Netflix, HBO Max, Prime Video, Disney+), zapraszam do obserwowania bloga Kino i Kuchnia na facebooku albo na instagramie. A jeśli spodobał wam się wpis lub przepis na filmowe danie to dajcie lajka tu albo tu albo tu i tu.