Does The Dog Die?

Does the dog die

Nie wiedziałam jak zacząć znowu pisać. Wydarzenia ostatnich dni, dramatyczna końcówka roku spowodowały u mnie martwicę mózgu. Obojętność dla wszystkiego co do tej pory robiłam. Nawet jedzenie tym razem nie mogło mi pomóc. Przestało istnieć. Przypominało się tylko kiedy organy wewnętrzne debatowały nad zjadaniem samych siebie. 

Ktoś pomyśli..

jak można tak rozpaczać po psie, w ogóle po zwierzęciu. Rozpaczam za każdym razem, za każdym razem mocno. A w tym wypadku podwójnie, bo to było niesprawiedliwe, bo za wcześnie, bo tyle było cierpienia. Nie da się przy temacie żegnania bliskich uniknąć banału, więc i nie będę unikać na siłę. 

Ręka wpada w pustkę..

na wysokości jej łba, potykam się o zszargane zabawki, których już nigdy nie upiorę, żeby został mi jak najdłużej zapach. Kwiaty i krzewy, nawet źdźbła trawy zaczną się na wiosnę rozglądać, z słodkim ciężarem psich łap, za połamanymi gałęziami i za dołkiem tu i tam. Sierść przestanie się unosić na szafkach. Nie trzeba będzie chować smakołyków. Smycz tęskno wrośnie w szafkę przy drzwiach. A na spacer pójdą tylko dwie stopy, powoli bez celu, bez sensu, bez nadziei. Człap człap. Puste oczy będą wypatrywać ogona na ścieżce, białego pyszczka spoglądającego za panem. Żaden kubek nie spadnie ze stolika machnięty ogonem. Nikt nie będzie mnie dziubał nosem w fałdki na brzuchu. Nie będzie westchnienia przy zasypianiu, szalonych pędów z radości na wycieczkę do lasu. Merdania ogonem w lewo i w prawo albo w ósemki kiedy radość była skomplikowana. 

Mam koleżanki..

które nie mogą oglądać filmów w których krzywda dzieje się dzieciom. W ogóle im się nie dziwię. Wyłączam wyobraźnię, przechodzę na drugą stronę. Mam tak ze zwierzętami, nie oglądam. Okazało się że nie jestem sama i że jest na to rada. Does The Dog Die? Jedna mała strona i masa filmów i najważniejsze pytanie, czy piesek umrze. Mam nadzieje, że pomogłam. Szkoda, że nie ma na niej mojego filmu. Tylko czy wtedy obejrzałabym tą piękną przygodę, czy przeżyłabym tą bezgraniczną miłość, oddanie i wierność? Czy odważyłabym się znając zakończenie? A przecież koniec zawsze jest pewien. Pewien na wieki. Występuje w wielu wariantach. 

Nadal mam kieszenie pełne psich ciastek…

Rekomendowane artykuły