Najsłynniejsze nowojorskie bajgle, mokry sen doktora Fleischmana w Przystanku Alaska, spełniony przez podstęp.
Doktor Joel Fleischman zesłany na cztery lata (dzięki inflacji będzie tego więcej, ale nie uprzedzajmy faktów) na Alaskę do Cicely, żeby odpracować swoje studia. Przemądrzały i nadęty, nie umie się odnaleźć wśród prostych mieszkańców miasteczka. On lekarz z Nowego Jorku, Żyd, co on tu niby ma robić. Leczyć katar? Uwłaczające!
Tęsknota za smakiem
Ogromnie tęskni za swoim dawnym życiem, za narzeczoną, Nowym Jorkiem, grą w golfa i… za bajglami. W odcinku ze słynnym niedźwiedziem Jessim do Fleischmana przychodzi paczka. Dla zmylenia tropów i uniknięcia oburzenia Maggie O’Connell, opisana jest jako materiały medyczne. Tymczasem w środku są nowojorskie glutenowe skarby. Prosto z Nowego Jorku jeszcze ciepłe bajgle z cebulą, rodzynkami, cynamonem, białostockie, pumpernikiel. Czego tylko dusza zapragnie!
Bajgle pochodzące od aszkenazyjskich Żydów, to skarb żydowskiej kuchni, na równi albo ciut niżej od chałki. Oczywiście dotyczy to tylko mojego paszczowego rankingu. Mięciutkie, delikatne, z najróżniejszymi dodatkami, idealnie nadają się na śniadania, kanapki, do wszystkiego. I to właśnie w Nowym Jorku zaczęła się ich ekspansja na całe Stany.
Legendy i mity
Miejska legenda głosi, że gdy król Sobieski ocalił Austrię przed najeźdźcami tureckimi, pewien piekarz wykonał bułkę w kształcie królewskiego strzemienia, nazywając ją beugel (po austriacku strzemię). Prawda jest jednak taka, że bajgle są prawdopodobnie odmianą precli i mogły być wypiekane przed migracją Żydów do Polski w średniowieczu (źródło: The Bagel: The Surprising History of a Modest Bread, Maria Balińska)
Magiczna woda
Bajgle trafiły do Nowego Jorku wraz z przybyciem żydowskich imigrantów z Europy Wschodniej pod koniec XIX wieku. Wypiekano je w małych piekarniach, gdzie były ręcznie zawijane, gotowane i pieczone. W latach 60. konsumpcja bajgli w Nowym Jorku gwałtownie wzrosła, a w latach 80. rozmiar prawie się podwoił i narodził się tzw. Bajgiel Nowojorski. Nowojorski podobno jest najlepszy, a to za sprawą wody. Nowojorska woda ma doskonały stosunek wapnia do magnezu, co sprawia, że jest “miękka”. A jej połączenie z glutenem tworzy magiczne sploty. Takie teorie podtrzymuje zresztą Smithsonian, więc kim ja jestem, żeby to podważać.
Mnie tam smakują każde!
Przepis na bajgle
- Składniki na 12 bajgli:
- 750 g mąki chlebowej
- 7g saszetka drożdży instant
- 3 łyżeczki drobnego brązowego cukru
- 1 duże jajko
- 2 łyżeczki drobnej soli morskiej
- 1 łyżeczka sody
- 2 łyżki sezamu, maku, pestek dyni lub słonecznika (do wyboru i niekoniecznie)
- 450 ml magicznej wody z Nowego Jorku, ale może być z Radomia, albo z Lichenia. Testujcie i dajcie znać, może u nas też jest jakaś magia.
Do misy miksera wyposażonego w hak do wyrabiania ciasta wsyp mąkę, drożdże, cukier i sól. Włącz niską prędkość, aby delikatnie wymieszać, a następnie stopniowo wlewaj 450 ml letniej wody i kontynuuj mieszanie, aż wszystko się połączy. Zwiększ obroty na średnie i wyrabiaj przez około 15 minut. To ciasto jest dość sztywne, więc uważaj żeby mikser się nie przegrzał.
Umieść ciasto w lekko naoliwionej misce, przykryj czystą, wilgotną ściereczką i pozostaw do wyrośnięcia na 1½ do 2 godzin lub do podwojenia objętości – najlepiej w ciepłym miejscu bez przeciągów.
Rozgrzej piekarnik do 200°C. Wyłóż 2 duże blachy do pieczenia papierem. Wybij powietrze z ciasta, uderzając w nie pięścią, a następnie uformuj 12 równych kulek. Następnie zrób otwór w środku każdej kulki kciukiem, a następnie delikatnie rozciągnij ciasto, obracając je na dwóch palcach wskazujących, aż uzyskasz kształt bajgla, a otwór w środku będzie miał około 2 cm szerokości. Napełnij duży, płytki rondel wodą i zagotuj. Dodaj sodę i niewielką szczyptę soli. Gotuj bajgle po minucie z każdej strony. Wyjmuj je łyżką cedzakową, odsącz z wody i ułożyć na wyłożonej papierem blasze. Ubij jajko widelcem, a następnie posmaruj bułeczki jajkiem i posyp ziarnami, sezamem. Co tam chcesz. Piecz bajgle przez 20 do 25 minut, aż będą miały złoty kolor. Wyjmij z piekarnika i przełóż na metalową kratkę do całkowitego ostygnięcia.
Wcinaj z serkiem, łososiem, sałatą, szynką, co tam sobie stryjenka ryczy.
Smacznego!

Przepis Jamiego Oliviera, wg mnie najlepszy.
Po więcej ciekawostek, smaczków i innych filmowo-kulinarnych delikatesów z kina, VOD, streamingów (Netflix, HBO Max, Prime Video, Disney+, AppleTV), zapraszam do obserwowania bloga Kino i Kuchnia na facebooku albo na instagramie. A jeśli spodobał wam się wpis lub przepis na filmowe danie to dajcie lajka tu albo tu albo tu i tu.