Belfast i ulsterska smażeninia

Belfast film

Belfast to oszałamiająco piękny, biograficzny film, wyreżyserowany przez Kennetha Branagha. Akcja filmu rozgrywa się pod koniec lat 60. XX wieku w Belfaście w Irlandii Północnej, w apogeum okresu przemocy na tle wyznaniowym między katolikami a protestantami.

Pamiętam te matki zwołujące dzieci do domu. Na obiad, po sweter, dobranockę. Te zabawy na podwórku z wykorzystaniem walających się śmieci. Pomysłowość dzieci nie zna granic. Ze stanu wojennego pamiętam tylko zapłakana mamę, i tatę, który musiał w niedzielę pojechać do “pracy”. 

To byłaby moja scena z 1981, Kenneth zaczyna swoją historię w sierpniu 1969. Przywołuje wspomnienia z początków konfliktu w Irlandii Północnej, opowiadając swoim alter ego, Buddym, historię swojej rodziny. Drogę jaką musieli przebyć, żeby podjąć najtrudniejszą w swoim życiu decyzję. 

Buddy (Jude Hill), który dopiero walczył ze smokami, z tarczą od kosza na śmieci, trafia w centrum walk protestantów z katolikami. Rodzice, grani przez Jamiego Dornana i Caitrionę Balfe, walczą o bezpieczeństwo swojej rodziny pośród przemocy i napięć tamtych czasów.

„Moja najlepsza przyjaciółka jest Hinduską. Chodzi ze mną do misji. Raz spróbowałam jej curry. Przez tydzień miałam sraczkę.”

Reżyserowi wspaniale udało się uchwycić lekkość dzieciństwa, nie wciskając go ciężkim butem historii dorosłych w ziemię, a jednocześnie nie trywializując problemu. Dużo tu żartów, radzenia sobie z rzeczywistością, trzymania się tego co w życiu ważne, co daje poczucie stabilizacji, bezpieczeństwa. Rodzina, dziadkowie, tata widywany raz na dwa tygodnie, ale też społeczność. Z jednej strony opiekująca się wszystkimi, szczególnie dziećmi, a z drugiej rozdarta i pełna pretensji. 

Nie mogło w takim temacie zabraknąć smaków dzieciństwa. Czasem przekornych, jak flaki z cebulą w kanapce (mają też kanapki z frytkami i majonezem, ale to na inną historię) Z których drwi jeden z sąsiadów. Bieda i skromne jedzenie były normą, a matki starały się jak mogły. Robiły kanapki z jednego plastra wędliny, ale wspierały potrzebujących. Zabawa, życie sąsiedzkie, bez numerów, adresów, po imieniu. Wszyscy razem. 

„Na naszej ulicy nie ma żadnych stron”

“Operacja ukraść czekoladę” jest z jednej strony zabawna, kiedy okazuje się, że Buddy ukradł ze sklepu, tylko Rachatłukum (którego oczywiście nikt nie lubi), kiedy na półce były flakes i crunchies. Z drugiej kiedy wszystko się wydało, determinacja matki samotnie wychowującej dwóch synów, żeby nie zeszli na złą drogę. Starszy syn ma trudniej, zostaje zwerbowany do rozwożenia butelek z mlekiem, w których oczywiście mleka nie ma. 

“Be good. When you can’t, be careful.”

Irlandczycy żartują, że wszyscy myślą, że żywią się tylko peklowaną wołowiną, kapustą i ziemniakami. W filmach poruszających tematykę irlandzką, często wykorzystuje się te tradycyjne dania. Kenneth Branagh również sięgnął po szlagiery, ale dyskretnie. Widok matki obierającej ziemniaki na obiad, jest równie oczywisty dla nas, jak dla Irlandczyków. 

Sercem tradycyjnej irlandzkiej kuchni jest ziemniak, który jest podstawą irlandzkiej diety od czasu jego wprowadzenia w XVI wieku. Ziemniaki są używane w wielu potrawach, od prostego puree ziemniaczanego po obfite gulasze i zapiekanki. Jednym z najpopularniejszych dań ziemniaczanych w Irlandii jest colcannon, mieszanka puree ziemniaczanego, jarmużu lub kapusty oraz masła lub śmietany. Boxty, rodzaj placka ziemniaczanego, to kolejne klasyczne danie irlandzkie, często podawane na śniadanie z bekonem i jajkami.

“To moje chipsy! – To co twoje, jest moje. A co moje, tylko moje.”

Kiedy mały Buddy uczy się z dziadkiem (Ciarán Hinds) matematyki, żeby zdobyć serce koleżanki, babcia (Judi Dench) przygotowuje w kuchni chleb ziemniaczany. Robiło się go najczęściej z resztek puree z obiadu. Jest podstawą ulsterskiego śniadania (ulster fry), które mamy w dalszej części filmu. Wujek przygotowuj je z ogromną pieczołowitością i gigantyczną ilością tłuszczu. Znajdziecie tam oczywiście boczek, kiełbaski, pieczarki, pomidory i jajka. A wszystko pływa w tłuszczu. 

“Irlandczycy mają podobno najwyższy poziom cholesterolu na świecie. Przynajmniej w czymś jesteśmy mistrzami.” 

Niezależnie od tego, czy delektujesz się ulsterskim śniadaniem, czy chlebem ziemniaczanym, tradycyjna irlandzka kuchnia z pewnością rozgrzeje twoje serce i odżywi duszę. Podobnie jak film.

Belfast to pięknie nakręcony, czarujący film, ze wspaniałymi zdjęciami Harisa Zambarloukosa. Oddaje piękno miasta i surowe realia życia lat 60 tych. Obraz dopełnia muzyka Van Morrisona i klasyczne piosenki z tamtej epoki. W swej istocie Belfast jest filmem z uniwersalną historią, o znaczeniu rodziny, społeczności i miłości w obliczu przeciwności losu. To poruszający i głęboko osobisty film, który jest hołdem dla mieszkańców Belfastu i ich odporności w obliczu przemocy i trudności.

„Może być sobie praktykującą hinduską, południową baptystką, albo wegetarianką antychrystem. Ale jeśli jest miła, sprawiedliwa i szanujecie się nawzajem, ona i jej rodzina będzie u nas zawsze mile widziana.”

Po więcej ciekawostek, smaczków i innych filmowo-kulinarnych delikatesów z kina, VOD, streamingów (Netflix, HBO Max, Prime Video, Disney+, AppleTV), zapraszam do obserwowania bloga Kino i Kuchnia na facebooku albo na instagramie. A jeśli spodobał wam się wpis lub przepis na filmowe danie to dajcie lajka tu albo tu albo tu i tu.

Belfast, 2021, reż. Kenneth Branagh

Rekomendowane artykuły