Julia od kuchni – dokument

Julia

Julia Child przedstawia Kurczakowe Siostry: Miss Brojler, Miss Smażenia, Miss Pieczenia, Miss Caponette, Miss Potrawek i Stara Madame Kura. W ten uroczy i typowy dla swojego poczucia humoru Julia Child rozpoczęła jeden ze swoich programów kulinarnych i tak zaczyna się dokument o niej. 

Słynna kucharka pasjonuje mnie, odkąd obejrzałam film Julie i Julia z Meryl Streep i Amy Adams. Skłamałabym, że pierwsze były jej książki kucharskie, czy fragmenty programów kulinarnych na YouTubie. Im więcej o niej wiedziałam, tym bardziej rozkochiwałam się w jej sposobie bycia. Nie mówiąc już o gotowaniu, z naczelną zasadą upraszczać. Szukałam ekstazy w soli meunière i przestałam bać się masła. Teraz znowu muszę, no cóż życie koneserów kulinarnych do łatwych nie należy.

“Ludzie którzy nie interesują się jedzeniem, nie są dla mnie zbyt interesujący. Czegoś brakuje ich osobowości.” – Julia Child

Dokument w ciekawy sposób pokazuje narodziny kuchni telewizyjnej i podważenie męskiej dominacji w świecie kuchni. Przede wszystkim pokazuje to jak zmienił się sposób gotowania przez Amerykanów, dzięki Julii. 

W czasach pakowanej, gotowej żywności, która miała oszczędzać masę czasu gospodyniom domowym i nie tylko była objawieniem. Sosem do pieczeni lub makaronu była zupa z puszki, sałatki jadano w formie galaretek (Jello-O w swoim rozkwicie). O zgrozo do warzywnych dodawano nawet pianki marshmallow. Głównym produktem mięsnym była mielonka, a jej wersją deluxe obsmażanie i podane z plastrami ananasa. (Spam. Popularna również w Wielkiej Brytanii, gdzie w gdzie sketchu uwiecznił ją Monty Python). Jedzono bez stylu, polotu i wyobraźni. 

I wtedy wchodzi ona, cała na biało, 188 cm wzrostu, zafascynowana kuchnią francuską, postanawia uczyć się u najlepszych, czyli w Cordon Bleu, wśród samych mężczyzn. A to był dopiero początek, bo co innego znać kuchnię francuską, a co innego przełożyć ją na amerykańskie warunki. A jej się to udało. 

“Kucharz musi być nieustraszony”

Dokument jest pełen fragmentów archiwalnych nagrań z programów, zdjęć z rodzinnego albumu oraz wypowiedzi osób które ją znały, pracowały z nią, na których wywarła ogromny wpływ. Nie wybiela też niechlubnych fragmentów biografii, jak homofobia, którą później przekuła na walkę z AIDS. Czy jej teraz już mocno archaiczny, sposób na udane małżeństwo czyli 3F „Feed ’em, fuck ’em, and flatter ’em” (Karm ich, pieprz się z nimi i schlebiaj im).

Kobieta od której nauczyłam się robić masaże z masła,  nie tylko kurczakom (jak jeszcze jadłam mięso), bawi, uwodzi i nadal inspiruje. Jak dla mnie o Julii nigdy zbyt wiele. Mogę czytać jej książki, oglądać na ekranie i składać wielokrotne pokłony. I choćby nie wiem ile było przepisów w internecie, blogerów i blogerek kulinarnych, kucharzy i kucharek, zawsze szukając podstaw, prosto wytłumaczonych metod, sięgnę po jej książkę. Z przyjemnością przypomniałam sobie jej wspaniałe potrawy, zdjęcia z mężem, z planu serialu. Smakowicie zrobiony dokument, który zostawia cię sytym i szczęśliwym. 

“Usta są niemal jak centrum świata. Wszystko na stole ma wymiar seksualny.”

Po więcej ciekawostek, smaczków i innych filmowo-kulinarnych delikatesów z kina, VOD, streamingów (Netflix, HBO Max, Prime Video, Disney+, AppleTV), zapraszam do obserwowania bloga Kino i Kuchnia na facebooku albo na instagramie. A jeśli spodobał wam się wpis lub przepis na filmowe danie to dajcie lajka tu albo tu albo tu i tu.

Julia, 2021, reż. Julie Cohen i Betsy West

Rekomendowane artykuły