Zostaw broń, weź cannoli, to nie książka cukiernika gangstera, choć smakowitych treści w niej nie brakuje, a już na pewno nie brakuje w niej mafii.
Zastanawiałam się kogo jeszcze może teraz interesować historia Ojca Chrzestnego. Tyle dokumentów, książek, materiałów. Sama napisałam dwa grubaśne wpisy o jedzeniu w Ojcu Chrzestnym (Jak włoska kuchnia kształtuje rodzinę – Ojciec Chrzestny cz. 1 i cz. 2)
Jak się okazuje może, szczególnie kiedy jest dobrze i ciekawie napisane. Książka Marka Seala, o kulisach powstania kultowego filmu Ojciec chrzestny, jest równie fascynująca jak sam film. Począwszy od skomplikowanych losów Mario Puzo, jego pobudek do napisania książki, związanych z gigantycznymi długami za hazard, a kończąc na relacjach Francisa Forda Coppoli, czy Roberta Evansa. Dla was wybrałam oczywiście smaczne kąski.
Don Corleone był inspirowany matką Mario Puzo (Maria Le Conti Puzo), silną i nieustraszoną kobietą, która trzymała w kuchni kij bejsbolowy. Nie straszna jej była bieda we Włoszech i nie straszne były ulice Hell’s Kitchen (jedna z gangsterskich dzielnic Nowego Jorku w tamtym czasie). „Ilekroć Ojciec Chrzestny otwierał usta, we własnym umyśle słyszałem głos mojej matki” — pisał Puzo.
Nikt nie chciał reżyserować kolejnego gangsterskiego filmu, czy idealizować mafii. Czytając o wszystkich katastrofach, które wydarzyły się po drodze, cud, że ten film w ogóle powstał. Prawdziwa mafia krążąca wokół tematu, notoryczna groźba zwolnienia reżysera, niechęć do zatrudnienia Marlona Brando, pilnowanie Puzo, żeby dotrzymał terminów i nie tylko.
Mario Puzo cierpiał na cukrzycę. Producent Al Ruddy obiecał, że będzie pilnował jego diety. Codziennie odbierał i zawoził go do domu. Na śniadanie jedli jajecznicę z samych białek i pomidory, na lunch hamburgera i gruszkę, czasem niskokaloryczną kolację. Ruddy chudł, a Puzo tył. Jak się okazało, właściciel pobliskiej pizzerii przywoził mu co wieczór do hotelu pizze.
Najważniejsze było jedno założenie. Film musiał być do bólu etniczny. Widzowie muszą czuć zapach spaghetti. Z ekranu ma bić woń czosnku. Ma być autentycznie. Jednak kiedy ogłoszono, że do filmu wezmą aktorów włoskiego pochodzenia, wszyscy i wszelkimi sposobami chcieli zagrać w filmie. Russo odtwórca roli Carla (mąż Connie), żeby zrzucić do roli 40 kg, zastosował dietę winno-popcornową. A na castingu do sceny pobicia żony opróżnił czterolitrową butelkę wina.
„Przy scenie, w której Clemenza opowiada Michaelowi, jak przyrządza się sos do spaghetti, Coppola zapisał: „Najpierw przyrumienią się kiełbasę, a potem dodaje pomidory.” Puzo skomentował: „Gangsterzy nie przyrumieniają. Gangsterzy smażą!”
Ów sos do spaghetti został zresztą oficjalnie zatwierdzony przez Richiego (Castellano), siostrzeńca szefa rodziny przestępczej Gambino.
Przed rozpoczęciem pracy na planie, Coppola przygotował wspólny posiłek dla aktorów. Stół uginał się pod ciężarem jedzenia i wina: przystawek, pizzy, makaronu i wszystkiego co się dało. Brando z miejsca wcielił się w Don Corleone, a reszta podążyła za nim.
Nie zabrakło symboliki najsłynniejszego cytatu z Ojca Chrzestnego:
ZOSTAW BROŃ. WEŹ CANNOLI
“W tych słowach zawarło się wszystko: żona, dzieci, ojcowie, matki, kuchnie, rodziny, jedzenie i to, do czego mężczyźni byli zdolni, by je zdobyć. Owszem, chodziło o broń, ale bardziej o cannoli. O statuę, która stoi w oddali, zwrócona plecami do sceny zbrodni. O kraj, który odwrócił się od tych ludzi, i tylko Ojciec Chrzestny był w stanie zapewnić im sprawiedliwość, pracę i godność. A przede wszystkim chodziło o rodzinę.”
Bada Bing!
Po tych wszystkich historia i chyba największym kinowym cudzie, kiedy to nie miało prawa się udać, recenzje były entuzjastyczne. Film pobił Przeminęło z wiatrem, do kin waliły tłumy, a kolejki po bilety były kilometrowe. LA Times musiał napisać przewodnik: Jak przetrwać w kolejce po bilety, a nawet dobrze się bawić.
“Kolejki ciągną się przez dwie strefy czasowe”
Ojciec Chrzestny wbrew oczekiwaniom zaważył na losach wielu. Wielki Marlon Brando wrócił na ekran, Paramount Pictures uszło przed bankructwem, a branża filmowa zyskała ikony zamiast gwiazd. Zostaw broń, weź cannoli, spodoba się nie tylko fanom Ojca Chrzestnego, ale miłośnikom kina w ogóle.
Po więcej ciekawostek, smaczków i innych filmowo-kulinarnych delikatesów z kina, VOD, streamingów (Netflix, HBO Max, Prime Video, Disney+, AppleTV), zapraszam do zapisania się na mój NEWSLETTER (ekskluzywne treści), obserwowania bloga Kino i Kuchnia na facebooku albo na instagramie. A jeśli spodobał wam się wpis lub przepis na filmowe danie to dajcie lajka tu albo tu albo tu i tu.
„Zostaw broń, weź cannoli”, Mark Seal, 2022, wydawnictwo Albatros
ps. rzadkość w tego typu publikacjach, to bardzo bogata bibliografia, z której możecie czerpać jak ze studni bez dna.
zdjęcie w kolażu: frogses production