Jak zaspokoić wygłodniałego mężczyznę występując miedzy pączkiem i cheeseburgerem? Tego dowiecie się ze wspaniałego serialu Wspaniała pani Maisel.
„Wspaniała pani Maisel” (The Marvelous Mrs. Maisel) to serial komediowy stworzony przez Amy Sherman-Palladino (Kochane Kłopoty). Wchodzimy w magiczny świat lat 50. i 60., oraz w życie fascynującej młodej damy, Miriam „Midge” Maisel (Rachel Brosnahan). Żydówki z Nowego Jorku, która odkrywa swój talent do stand-upu, zmieniając przez to całe swoje życie.. na zawsze. A jedzenie w serialu doprowadzi was do ślinotoku.
Akcja serialu rozpoczyna się w Upper West Side na Manhattanie w 1958 roku. Midge Maisel, odnosząca sukcesy jako idealna żona i matka, prowadzi pozornie doskonałe życie. Jej mąż, Joel (Michael Zegen), próbuje swoich sił jako komik, ale wkrótce sielanka się skończy, a on zostawi Midge dla innej kobiety.
To właśnie w najbardziej kryzysowym momencie Midge odkrywa swój niezwykły talent do stand-upu. Pijana na scenie klubu nocnego, zaraża publiczność swoim niesamowitym poczuciem humoru, szczerością i .. nieprzyzwoitością. Przynajmniej wg władz. Jej występ przyciąga uwagę początkującej menadżerki komików, Susie Myerson (Alex Borstein), która postanawia pomóc Midge i sobie, w nowej karierze.
Tits up!
Oprócz fascynujących wyzwań związanych z konwencjami społecznymi, stereotypami i walką o akceptację w męskim świecie komedii, nadal jest matką i nadal gotuje i robi zakupy.
Już od pierwszej sceny, którą jest wesele Midge i Joela wiedziałam, że nie zabranie mi kulinarnych tematów. Toast weselny, po trzech lampkach szampana na pusty żołądek, nie mógł się zakończyć niczym innym jak klątwą rabina. Szczególnie, że panna młoda wyznała, że sajgonki są z krewetkami!
“- Rabinie ona żartowała. – Gdzie w Biblii jest napisane, że nie wolno jeść krewetek? – Księga Kapłańska: co nie ma skrzeli i łuski obrzydliwością wam będzie. To o krewetkach?”
Wszystko kończy się dobrze i rabin zgadza się na kolację w Jom Kippur. Trzeba więc zrobić zakupy na ulubione danie rabina czyli kotlety jagnięce. Do kompletu lokalny klasyk czyli czarno-białe ciasteczka dla portiera. Chwilę później pojawia się też popisowe danie Midge czyli mostek, który załatwia zmianę godziny występu dla Joela w Gaslight.
Ale następnym razem ma być latkes! (latkes to żydowskie placki ziemniaczane)
I pamiętajcie, żarty można pożyczać, ale za skradziony przepis na klopsa dostaniesz widelcem w oko.
Małżeńska sielanka nie trwa długo, ponieważ Joel odchodzi. Rozwody i rozstania zawsze są trudne, ale wtedy wiązały się z silnym ostracyzmem społecznym, czy na przykład wyrzuceniem z kolejki u rzeźnika, klątwą rabina itd..
“Nie zapominaj, że robimy to, by móc zjeść sernik. A one, by znaleźć nowego faceta lub spodobać się koronerowi, jak już umrą samotnie.”
Z rozwodowej kolacji najciekawsze były francuskie bułeczki serowe – gougeres (celowo słone, wytrawne ptysie), oraz klasyka tamtych czasów deviled eggs (swoją drogą utrzymująca się na stołach dekadami). Niestety nic z tych specjałów nie przypadło do gustu teściowej Midge. Okazało się, że podczas poprzedniej wizyty zostawiła rosół w zamrażarce, w torebce ma mączkę z macy, więc teraz ukręci sobie zupę jaką lubi i rozumie. Krzyki, wrzaski jak to przy rozstaniach, w których biorą udział teściowie.
Nie możemy w tym wszystkim zapomnieć, o najlepszej kucharce/pokojówce/opiekunce i kto wie kim jeszcze, o Zeldzie. Jeśli mnie słuch nie zmylał w kilku momentach mówiła po polsku, więc wiemy po kim te cuda w kuchni! Nikt tak nie przygotowuje śniadań, zapiekanek, klopsików, mostków, kanapek. Nikt tak nie zna rodziny Weissmanów. Pamiętajcie jednak, że nie warto zadzierać z Zeldą, bo delikatne puree z ziemniaków może zostać nałożone z rozbryzgiem. Nie mówiąc już o traktowaniu jak powietrze i nie usłyszeniu: there you go.
Jedzenie w serialu to cichy bohater. Wszystko w tym serialu dzieje się przy jedzeniu. Rozstania, powroty, spotkania, kłótnie, pocieszenia. Chyba tylko na scenie nie jedzą!
Kiedy Midge zacieśnia relacje z Susie zaprasza ją do siebie i robi malutkie różowiutkie babeczki z kremem i fiołkami (bundt cakes), do tego pod kolor dzbanek. Zapraszamy do domku dla lalek, ups herbatka jest prawdziwa. Później obie panie przejdą na większą zażyłość i tradycyjne dania z deli, czyli frytki, burgery i kanapki z pastrami.
Jednak najważniejsze miejsce w serialu (oprócz domu), pierwsze biuro, punkt spotkań, to Stage Deli. Nawet jeśli żarty Herba Smitha są jak kulą w płot (“Praca nad występami, pisanie żartów, pastrami i porady na temat tego co zabawne”), to można się najeść i złapać kolejne kontakty i występy.
W jednym z odcinków, Midge zabiera swoją przyjaciółkę Imogenę na lunch do Stage Deli. Imogene, która nie jest Żydówką, nie ma pojęcia, co zamówić. Midge, ekspertka, zamawia za nią: „Moja droga przyjaciółka, Imogene, zje gorące pastrami Reuben na żytnim cieście, kurczaka w garnku, knish ziemniaczany, zupę z kulek z macy, danisza (duńskie wypieki, te same co w Śniadaniu Tiffaniego), lime rickey i kilka czarno-białych ciastek na deser”.
Lime rickey – orzeźwiająca mieszanka soku z limonki, syropu wiśniowego (w wersji nowojorskiej) i seltzera. Ma swoje korzenie w XIX wieku i czasach fontann sodowych. Największą popularność zdobył w czasach prohibicji. Jak mawiali koneserzy “to klimatyzacja w szklance”.
Ciekawie może wyglądać również pod względem kulinarnym porwanie. Kiedy Susie trafia do sycylijskiej rodziny, spędza czas na wyżerce, ale nie na daniach włoskich. Sycylijska żona porywacza gotuje tylko dania greckie. I to jak gotuje. Takie jedzenie w serialu to ja rozumiem. Palce lizać.
Wart wspomnienia jest również obiad dla doktora Glickmana. Obiad z kluczem, czyli dla bezzębnego dziadka bez wątroby. Na stole ku bezczynności zębów doktora znalazły się: sos jabłkowy i plastry brzoskwiń, ziemniaki puree, bulion, jajka na twardo, puree z kalafiora i budyń na deser.
Główna rywalka Midge, Sophie Lennon okazuje się typową franko fanką, ze swoimi makaronikami i tartinkami z Prowansji. Do tego te jej galaretki!
„You are so refreshing. Eating macaron like this. – Am I eating it wrong? – No, you are eating it.”
Niestety rozczarowujący był pobyt w Paryżu, bo tu nic oprócz awantury przy tatarze nie uświadczyliśmy.
Pamiętajmy też o sytuacjach trudnych. Jedzenie w serialu i na takie okazje jest przygotowane. Z jedzenia na kacu i tuż przed kacem, to w każdym przyzwoitym barze powinny być hot dogi, do ostatniego gościa. Nic się lepiej nie komponuje niż martini i hot dog. Tylko uważajcie na musztardę. Na czarnej sukience wypada słabo. Jest też „Wielka masakra makaronu z serem z 1958” czyli jedzenie na kacu bo samobójstwie na scenie.
“Head of food and beverage” = “mobster”
Midge jest też bardzo dobrą nauczycielką gotowania. Podczas swoich występów w Vegas uczyła przyrządzania mostka. I nawet zdradziła swoją tajemnicę: “Nakrajasz plastry do połowy i wstawiasz do piekarnika. To kontrowersyjna metoda, ale skuteczna”.
A na koniec znak czasów i kompletnie odwrócone zwyczaje w domu. Rodzice Miriam już nie zasiadają do wystawnej kolacji z gosposią. Siadają przed telewizorem i na tackach zjadają tradycyjny tv dinner (cała lodówka jest nimi zawalona).
„Wspaniała pani Maisel” to retro delikatesy, pełne dowcipu, ze wspaniałą ścieżką dźwiękową, ze smakowitymi postaciami, mnóstwem przekąsek i dań, chipsów, mostków, ciastek i kanapek. Jedzenie w serialu przyprawia o zawrót głowy. I tak najlepszy jest bourbon z domowej roboty babką. Jedzenie to klucz, jedzenie to spoiwo, które łączy w każdych okolicznościach. Które to należą do tych ciekawszych. Czas przemian i poszukiwania swojej tożsamości dla kobiet, walka o równouprawnienie płci, emancypacja kobiet, a szczególnie kobiet w stand-upie.
Po więcej ciekawostek, smaczków i innych filmowo-kulinarnych delikatesów z kina, VOD, streamingów (Netflix, HBO Max, Prime Video, Disney+, AppleTV), zapraszam do zapisania się na mój NEWSLETTER (ekskluzywne treści), obserwowania bloga Kino i Kuchnia na facebooku albo na instagramie. A jeśli spodobał wam się wpis lub przepis na filmowe danie to dajcie lajka tu albo tu albo tu i tu.