Marcel Muszelka w różowych bucikach (Marcel the Shell with Shoes On) to zachwycający, wzruszający film, który roztopi wasze serca.
Sięgam ręką do włącznika. Nie trafiam, dotykam czegoś lepkiego na ścianie. Małe, złote ślady bucików. To Marcel znowu chodził po ścianie.
Moją ulubioną zabawą w dzieciństwie, było tworzenie domów, osiedli, żyć dla małych ludzików z gumy. Podróżowali ze mną do złotych piasków (piaskownica), na działkę (dżungla). W domu przeżywali przeróżne przygody, ale jak zwykle nie o mnie. Tym razem o Marcelu Muszelce, trzy centymetrowej muszli kraba pustelnika z parą maleńkich bucików.
„Pewnego razu ugryzłem kawałek sera i mój cholesterol wzrósł do 900”
„Marcel Muszelka w różowych bucikach” (Marcel the Shell with Shoes On) to zachwycający, wzruszający film, łączący elementy animacji poklatkowej i filmu dokumentalnego. Film jest quasi-dokumentem. Dean Fleischer-Camp współtwórca, reżyser i bohater filmu, przeprowadza wywiad z Marcelem, obserwując go przy codziennych czynnościach i pomagając mu odnaleźć rodzinę.
Marcel (Jenny Slate) mieszka z babcią Connie (Isabella Rossellini) w domu, który jest wynajmowany w AirBnB w Los Angeles. Pewnego dnia Marcelowi i babci zniknęło ich stado (rodzina), które musi mieć 20 muszelek. Zniknęli też właściciele domu i skończyło się jedzenie. Babcia nauczyła się więc hodować jedzenie. Założyła swój mały ogródek i zawarła ścisłą współpracę z robakami i owadami, które skrupulatnie zajmowały się przekonywaniem i użyźnianiem ogródka. Hoduje truskawki, groszek itp.
„Marcel: A co, jeśli wszystko znów się zmieni? Connie: Będzie.”
Marcel lubi chodzić po ścianie, dzięki przyczepnym właściwościom miodu, strząsać mandarynki, grać na makaronie. Sypia w chlebialni (breadroom) czyli między kromkami chleba. Ma też dobrze zaopatrzoną spiżarnię, w ziarna i najróżniejsze orzechy. Świetnie idzie mu też robienie popcornu przy pomocy lupy powiększającej. Może wtedy z babcią oglądać na parapecie 60 minut, który oglądają sąsiedzi, albo filmy wyświetlane przez Deana na laptopie.
Pewnego dnia Marcel wyrusza na wyprawę, by odnaleźć swoją zaginioną rodzinę i dowiedzieć się więcej o świecie.
Marcel pojawił się najpierw w postaci krótkich filmików na youtubie (ponad 10 lat temu), stworzonych przez Jenny Slate i Deana (byli wtedy małżeństwem), potem były książki dla dzieci. A w 2021 powstał pełnometrażowy film o Marcelu, który łączy animację na żywo i animację poklatkową.
„Zgadnij, dlaczego dużo się uśmiecham? Bo warto.”
Marcel ze swoim dziecięcym głosem, roztapiającym serce i naiwnością, zjednuje sobie sympatię od pierwszej chwili. Jest uroczy, rozczulający i zabawny, a przy tym zawiera głębokie emocjonalne prawdy o trudnych realiach życia. Potrafi doprowadzić do łez. Przy tym naturalność i sposób kręcenia filmu powodują, że trudno uwierzyć, że Marcel nie istnieje.
Gdybyście mieli obejrzeć jedną rzecz, która wzruszy was i zachwyci, pociągnie za wszystkie sznurki tam w środku, w tym serdecznym rezonansowym pudle, to powinien to być właśnie film o muszelce.
„Czasami ludzie mówią, że moja głowa jest za duża w stosunku do ciała, a ja odpowiadam: «W porównaniu z czym?»”.
Po więcej ciekawostek, smaczków i innych filmowo-kulinarnych delikatesów z kina, VOD, streamingów (Netflix, HBO Max, Prime Video, Disney+, AppleTV, SkyShowtime), zapraszam do zapisania się na mój NEWSLETTER (ekskluzywne treści), obserwowania bloga Kino i Kuchnia na facebooku albo na instagramie. A jeśli spodobał wam się wpis lub przepis na filmowe danie to dajcie lajka tu albo tu albo tu i tu.