W kręgu miłości

w-kregu-milosci-kino-kuchniaTrzeba zacząć od muzyki, bo osią tego filmu jest właśnie muzyka bluegrass, wywodząca się z muzyki country, do której to mam nieskrywaną słabość przez filmy Spacer po linie i Crazy heart. Muzyka, która wsiąka i wwierca śrubę fabuły jeszcze mocniej.

Alabama i Monroe… to historia miłosna… bez happy endu… Para muzyków z fantastyczną historią miłosną w tle dowiaduje się, że ich córka choruje na raka. Opowieść poszatkowana jest fragmentami z przeszłości, przyszłości i teraźniejszości. Dostajemy od czasu do czasu kawałek całej układanki, ale nikt tu się z niczym nie kryje. W zasadzie domyślamy się jak to się skończy, widzimy po kawałku jak to się zaczynało i tym bardziej nas to boli. Jak sama bohaterka w którymś momencie mówi, że to było zbyt piękne, żeby mogło trwać.

I always knew. That it was too good to be true. That it couldn’t last. That life isn’t like that, life isn’t generous. You mustn’t love someone. You mustn’t become attached to someone. Life begrudges you that. It takes everything away from you and it laughs in your face. It betrays you.

Jest też bardzo istotny wątek religijny, połączony silnie z chorobą dziewczynki i badaniami naukowców nad komórkami macierzystymi. Jest też ukochana Ameryka w tle, matka ich muzyki, która nagle okazuje się sprawcą wszelkiego zła.

Fantastyczne role głównych bohaterów, nawet przez chwilę, nie wątpiłam w ich prawdziwość, w prawdziwość granych przez nich emocji, zarówno tych dobrych, erotycznych czy złych i agresywnych. Całkowicie zasłużona nominacja do Oscara w kategorii film nieanglojęzyczny.

Ogląda, gotuje, fotografuje: Kino i Kuchnia

Menu filmowe:

– tatar… wegański

w-kregu-milosci-kino-kuchnia1

Rekomendowane artykuły