Grill u dzikuski – Babilon

Babilon

Babilon to historia wzlotów i upadków gwiazd filmowych w latach 20 tych w Los Angeles. 

Mieliśmy już tyle laurek dla Hollywood, może czas dodać trochę mięsa. Rozwinąć ten pakunek, którego idea przez lata zjełczała. Chazelle odrobił już swoją prace domowa, zrobił laurkę w postaci Lala landu. Nie jestem fanką, choć kawałki wpadają w ucho. Cyniczny Chazelle to jest zdecydowanie to bardziej mi się podoba. 

Większość, jeśli nie wszystkie filmy, opowiadające o początkach fabryki gwiazd, jest romantyczna i powiela stereotyp, że ciężką pracą możemy osiągnąć sukces. Podbijając pieśń… drzewiej to bywało, plus romans równa się nuda. Sukces najczęściej okupiony życiowymi porażkami. W przypadku Babilon, porażki piętrzą się na każdym kroku. A pudle z hollywoodzkiego cyrku są wyrzucane na pustynię, gdy tracą przydatność do spożycia, lub jak Nellie, nie chcą tańczyć jak im zagrają. 

Nie ma znaczenia, ile poświęcili dla przybytku sztuki, który jest tylko maszynką do robienia pieniędzy, bo sami, w pojedynkę nic nie znaczą. Są częścią machiny, idei kina. A z drugiej strony, zawdzięczamy im tyle niesamowitych przeżyć. Są jak cukier, jak sól i tłuszcz, niezdrowi, ale pyszni! 

Śledzimy z Chazelle, jak ten cyrk na kółkach napotyka epokowy przełom (udźwiękowienie) i wykoleja wszystkich, którzy nie nadążają za rozwojem, techniką, zmianami. Tych którzy nie są elastyczni, nie umieją się odnaleźć w świecie wyzysku. 

Sukces niesie za sobą też przyjemne momenty, lejący się wodospadami alkohol, narkotyki na każdym kroku, seks na przekąskę i na deser. Odurzenie by zapomnieć w czym tak naprawdę biorą udział, reset po eksploatujących scenach. Czyż nie jest to najlepsza metoda? Komu fistaszka z niebieską pigułką?

Aktorom i psom wstęp wzbroniony

Plejada gwiazd kina przewija się przed naszymi oczami: Clara Bow („maszynka emocji”), Irving Thalberg, Adela Rogers St. Johns (pomysłodawczyni „It Girl”), John Gilbert, Dorothy Arzner, Annie May Wong, mix Curtisa Mosby i Lesa Hite, René Cardon. To tylko punkty wyjścia do opowiedzenia większej historii, bez mitologizacji, czaru starego kina, zato z błotem i rozpustą, o której twórcy fabryki chcąc zapomnieć. 

Zagram to adagio

Odnajduje w zdaniu Jacka Conrada życiowe motto: So do you like warm syrup, or do you let the pancakes do that? Opis charakteru zamykający się w prostej decyzji. Grzejesz czy chcesz, żeby samo się zadziało? Działanie czy przypadek? Jack sam grzeje swój syrop do końca. Kiedy kończą się filmy kostiumowe i miętowe drinki, a danie przestaje smakować jak kiedyś, sam decyduje jaki będzie finał. 

Znacie ten dowcip? Niedźwiedź i zając srają w lesie…

O ile samo zaplecze Hollywood, często gości na ekranie i poświęcono mu wiele filmów w całości lub epizodycznie, to lata 20 nie są aż tak często brane na tapetę. Największa laurka nakręcona w latach 50? Deszczowa piosenka również wykorzystana w filmie Babilon, czy Artysta. Oba wspaniałe, nie przeczę, ale skoro żyjemy w czasach rozliczania wszystkiego i wszystkich, wołania jak w pokerze co chwila sprawdzam, to Babylon lepiej spełnia swoje zadanie. Zejście do piekieł było konieczne!

“Welcome to the asshole of Los Angeles”

Jest kilka zbytecznych scen, które zbijają z tropu i zastanawiasz się, śmiać się czy płakać. Prędkość, chaos i przerysowanie rozumiem, ale czasem przydałoby się odrobinę więcej subtelności. Reżyser stanął okrakiem chcac zadowolilić młodsza widownię, która nie za bardzo ma odniesienia, ani nawet nie interesuje się niemym kinem, dając jej ten erotyczny vibe i uwspółcześniając lekko dekoracje, co akurat uważam za trafione. 

Szalony Babilon nie będzie filmem roku, ale nie musi. Spędziłam na nim najlepsze trzy godziny w kinie, bo wg mnie dla takich filmów jest teraz kino. Przez ostatnie lata w strachu, po stracie bliskich, przy największej, w moim niekrótkim życiu, obawie o przyszłość, chce się dobrze bawić! Chcę zapomnieć. Odurzyć się, wiem banał, magią kina, pamiętając jednak, że to współczesny obóz pracy, który od zaplecza jest brudny i brzydki. 

Po więcej ciekawostek, smaczków i innych filmowo-kulinarnych delikatesów z kina, VOD, streamingów (Netflix, HBO Max, Prime Video, Disney+, AppleTV), zapraszam do obserwowania bloga Kino i Kuchnia na facebooku albo na instagramie. A jeśli spodobał wam się wpis lub przepis na filmowe danie to dajcie lajka tu albo tu albo tu i tu.

Ps. Chyba przez tydzień się zastanawiałam, skąd znam tego typa, Bob Levin, a to przecież Flea z Red Hot Chili Peppers!

Ps2. na deser krótka filmografia do której odnosi się film w mniejszym lub większym stopniu:

  • John Gilbert (głównie na nim jest oparta postać grana przez Brada Pitta) był mocno wyśmiewany przez recenzentów i publiczność za występ w His Glorious Night (1929), który został później sparodiowany w Deszczowej piosence
  • Komedianci, 1945, Marcel Carne
  • Nietolerancja, 1916, D.W. Griffith
  • Call Her Savage, 1932, John Francis Dillon
  • Dzikie przyjęcie, 1929, Dorothy Arzner
  • Deszczowa piosenka, 1952
  • Wesoła wdówka, 1925
  • Złodziej z Bagdadu, 1924
Babilon, 2022, reż. Damien Chazelle

Rekomendowane artykuły