Więzienne okoliczności spożycia – 25 lat niewinności

25 lat niewinności

Głośna sprawa Komendy skazanego niesłusznie na więzienie, doczekała się jakiś czas temu bardzo dobrej ekranizacji, a mnie zaprowadziła w rejony kuchni więziennej. 

Jan Holoubek znowu mnie zaskoczył. Najpierw wspaniała Wielka Woda o powodzi w 1997, a teraz debiut filmowy „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy” (moja kolejność oglądania, nie wg premier). Nie ukrywam, że ostatnio miewam ochotę na lżejsze tematy. Życie za bardzo daje w kość. Jednak czasem w swoich kulinarno-filmowych poszukiwaniach chce odetchnąć i nie notować kolejnych potraw z ekranu. Może dlatego jednak włączyłam film o głośnej sprawie Komendy. Byłam pewna, że jedzenie nie będzie tu istotne. No i się myliłam. 

Film przedstawia historię Tomasza Komendy, niesłusznie skazanego za brutalny gwałt i morderstwo. W tej roli Piotr Trojan, aktor o niezwykłych możliwościach i umiejętnościach. Jego oddanie emocji, naiwności i wiary w sprawiedliwość chwyta za gardło. Do tego relacja z matką (Agata Kulesza) wygrana na bardzo delikatnych nutach, kontrastuje z brutalnością rzeczywistości, która ich otacza. Wszystko to jeszcze wzmocnione ciasnymi kadrami, wręcz klaustrofobicznymi, Bartłomieja Kaczmarka. 

Najbardziej wstrząsająca i brutalna część filmu to sceny z więzienia i to one były starterem dla moich poszukiwań. Więzienna codzienność do lekkich nie należy, trudno żeby było inaczej. Chociaż jak porównywał ostatnio jeden z influencerów, cele więzienne ze Szwecji, z wynajmowanymi mieszkaniami w centrach miast, to sprawa wyglądała niekorzystnie dla wolnych obywateli. 

4 zł na więźnia

W więzieniu ze względów bezpieczeństwa, nie masz dostępu do ostrych przedmiotów. Zapomnij, żeby coś sobie ukroić, prędzej wydłubać. Zapomnij o ucztach z Chłopców z ferajny. Wszystkie sztućce są plastikowe, maszynki do golenia są jednorazowe i do zwrotu. Rarytasów też nie uświadczysz, skoro na dzień wydaje się 4 zł na jedzenie dla więźnia. Ratują paczki, ale żywności, też nie możesz mieć więcej niż 6 kg. Teraz dużym udogodnieniem są mikrofalówki, ale na początku lat 2000, to jeszcze była odległa przyszłość w więzieniach. 

“Rażenie” kiełbasy prądem

Pomysłowość skazańców nie zna granic, zapomnijcie jednak o szachach z chleba. W filmie “smażą” jajecznicę w osłonce na żarówkę, która ścina się trochę wolniej niż ta na patelni, ale jak ktoś lubi nie za bardzo ściętą, będzie zachwycony. “Rażenie” kiełbasy prądem to już wyższa technika smażenia. Potrzebne są metalowe końcówki. Budowlańcy w PRL-u korzystali z dwóch widelców, podłączonych np. do kabla od czegokolwiek. W więzieniu trzeba ten metal kraść z różnych elementów. A kabel odcina się od lampki nocnej. Czajnik elektryczny! Zapomnij.

Buzała, księżycówka i zacier

Wtedy gotowało się buzałą, czyli prymitywną grzałką z żyletek i zapałek. Wszystko było cacy, pod warunkiem, że korków nie wywaliło, albo prąd was nie kopnął. A na deser? Zacier czyli wino. Przepis? Chleb, jabłka, miód. Odstawienie na tydzień- dwa i gotowe. Więc jak widzisz, że kolega z celi obok nagle zdrowy tryb życia prowadzi i tyle jabłek je, znaczy robi zacier. Jak kolega zaawansowany, to robi księżycówkę, czyli samogon. Wszystko oczywiście zdobyczne i rekwirowane przy kontrolach. 

Prison cooking

Gdyby temat was zainteresował, to polecam wam kanał na youtube Larrego Lawtona, byłego więźnia. W “Prison cooking” pokazuje jak w warunkach współczesnego amerykańskiego więzienia zrobić pastę pepperoni, kanapki z grillowanym serem, a nawet pizze. Myślę, że Adam Słodowy byłby dumny. Wychodzą też książki kucharskie na ten temat jak: The Fine Art of Prison Cooking, czy Prison Ramen, Fine Dining Prison Cookbook (150 secrets from “the inside”).

Art. 109. § 1. Skazany otrzymuje trzy razy dziennie posiłki, o odpowiedniej wartości odżywczej, w tym co najmniej jeden posiłek gorący, z uwzględnieniem zatrudnienia i wieku skazanego, a w miarę możliwości także wymogów religijnych i kulturowych oraz napój do zaspokajania pragnienia. Skazany, którego stan zdrowia tego wymaga, otrzymuje wyżywienie według wskazań lekarza. 

Warto też zajrzeć do książki “Pudło. Opowieści z polskich więzień.” Niny Olszewskiej, która bardzo ciekawie pisze o życiu w polskich więzieniach na podstawie rozmów z osadzonymi. Jak się okazuje w więzieniu jest dostępnych aż dwadzieścia pięć diet: podstawowa, podstawowa wegetariańska, podstawowa religijna, bezrybna, podstawowa świadków Jehowy, wegetariańska bez jaj, lekkostrawna, cukrzycowa itd. 

Ogromnie mnie cieszy coraz większe oddanie realiów filmach. Może kiedyś w produkcjach kostiumowych znikną białe jak ściana zęby… Tymczasem zostawiam was z wstrząsającym i bliskim wybitności filmem Jana Holoubka, 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy.

Po więcej ciekawostek, smaczków i innych filmowo-kulinarnych delikatesów z kina, VOD, streamingów (Netflix, HBO Max, Prime Video, Disney+, AppleTV), zapraszam do obserwowania bloga Kino i Kuchnia na facebooku albo na instagramie. A jeśli spodobał wam się wpis lub przepis na filmowe danie to dajcie lajka tu albo tu albo tu i tu.

25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy, 2020, reż. Jan Holoubek

Rekomendowane artykuły