Truskawki w czasach zarazy – The Last of Us

The Last of Us

The Last of Us serial, który wzbudził entuzjazm nie tylko wśród fanów gry i ma zadziwiająco dużo wątków kulinarnych, jak na postapokaliptyczne okoliczności przyrody.

Zaspana doczłapałam się do kuchni. Wyjęłam z woreczka kupiony parę dni temu lawasz. Zielono niebieskie plamy rozchodziły się po cieście, niczym małe armie pochłaniają kolejne połacie mojego śniadania. Delikatne i podstępne zastępy pleśni przejęły władzę. Zawładnęły nim i stworzyły kolonię. Tak mogła się zacząć moja apokalipsa albo zwykła sraczka. Może znowu przestanę jeść zboża. 

Serial na podstawie nagradzanej gry o tym samym tytule, o postapokaliptycznym świecie, pełnym zakażonych grzybem (cordyceps) istot, nie sugerował najmniejszych kulinarnych momentów, może jedynie tragedie w toalecie. Jak się szybko okazało, sama koncepcja zakażenia grzybem ma swoje źródło w jedzeniu. 

Co mówi zielone winogrono do fioletowego? Oddychaj idioto!

The Last of Us jest horrorem, a zarazem filmem drogi opowiadającym historię Joela (Pedro Pascal), który ma dostarczyć Ellie (Bella Ramsey), jedyną odporną na grzyba osobę na ziemi, do laboratorium Świetlików. Jak na adaptację gry komputerowej serial wypada naprawdę dobrze. Choć pewna schematyczność i brak informacji przeszkadzał mi w głębszym przeżywaniu historii. Dla nikogo nie będzie niespodzianką, że moim ulubionym odcinkiem był odcinek pięknej historii miłosnej Franka i Billa. Nie tylko z powodu Billa, który okazał się z jednej strony, przygotowanym na wszystko preppersem, a z drugiej wyjątkowym znawcą dobrego jedzenia, trunków i muzyki. 

Ciekawie wybrzmiewa ich relacja w stosunku do innych ról, z których są znani. Nick Offerman z komediowej roli w Park and Recreations, gdzie wciela się w grubiańskiego i konserwatywnego pracownika administracji. Czy Murray Bartlett i jego przezabawna i odważna rola pracownika hotelu w serialu Biały Lotos. 

Zacznijmy jednak od początku pandemii, czyli zmutowanie i rozprzestrzenienie się grzyba o nazwie cordyceps. Co ciekawe w świecie poza serialowym, cordyceps jest niezwykle rzadkim grzybem, pasożytującym głównie na bezkręgowcach. A produkty z jego dodatkiem są podobno niezwykle zdrowe i .. strasznie drogie. 

„Best guess… cordyceps mutated and some of it got into the food supply — probably a basic ingredient like flour or sugar. There were certain brands of food that were sold everywhere. All across the country, across the world. Bread, cereal, pancake mix. You eat enough of it, it’ll get you infected.” – Joel

W wymyślonym świecie serialu i gry, ów grzyb zmutował i dostał się do żywności. Nie jest nigdzie powiedziane jak dokładnie do tego doszło. Jest scena informująca o zakażonej mące i zbożu w Jakarcie. A Joel w jednym z odcinków wspomina, że była to prawdopodobnie mąka lub cukier. Co tłumaczyłoby, dlaczego Joel, jego córka i brat nie zostali zakażeni w pierwszym odcinku. Akurat w jego 36 urodziny zabrakło mieszanki na pankejki, których i tak nie lubi. Więc zjedli jajecznicę z wapniem, czyli ze skorupkami, ale kto by marudził. Wykręcił się też od biskwitów u sąsiadów. Ci natomiast wypiekali na bieżąco! Albo biskwity, albo ciasteczka z rodzynkami (!fuj). Joel zapomniał też o torcie, co w normalnych okolicznościach wpędziłoby rodzinę w smutek i frustrację. Tak więc, tym razem dieta gluten free i sugar free uratowała im życie. 

The Last of Us
The Last of Us

Czy mogę mieć broń? Absolutnie nie! Ok, będę w nich rzucać kanapką.

Dwadzieścia trzy lata od wybuchu pandemii, nie ma co marzyć o takich frykasach. Dobrze jest, jeśli w ogóle jest co jeść. A najczęściej jest to jedzenie w puszkach, jak 20 letnie ravioli czy beeferoni. Są też skrajne wypadki kanibalizmu, dla niepoznaki zmieszane z sarniną. 

Dlatego, na pierwszy rzut oka zastanawiająca jest wielka kanapka z kurczakiem, którą Marlene (Merle Dandridge) przygotowała Ellie na podróż. Teoretycznie normalni ludzie nie powinni jeść takich produktów, ale ponieważ Ellie jest odporna na cordyceps, mogła sobie pozwolić na pajdę chleba, nie mówiąc już o kurczaku od przemytników.

To już nie sprawdza się w odcinku z Frankiem i Billem, którzy wg mnie powinni książkowo stosować dietę paleo. A tymczasem bułka tu, bułka tam. Może sami wypiekali, może nowe zboże już nie było zarażone… za dużo może. Może wyjaśnią to w drugim sezonie. 

“A man who knows to pair rabbit with a Beaujolais,”

Bill poznaje Franka, kiedy ten wpada w jedną z pułapek zastawionych przez niego, na około małego miasteczka. Urok osobisty Franka i skrywana wrażliwość Billa doprowadzają do wielkiej miłości w czasach zarazy. 

Trudno nie docenić niezwykłej uczty, którą serwuje Bill Frankowi na ich pierwszym i ostatnim wspólnym posiłku. Bill jak wiadomo jest przygotowany na wszystko. Dzięki dobrej organizacji, ma zapasy steków, wina, i kurczaków na resztę życia. Frankowi przygotowuje świeżo upolowanego królika z winem Louis Jadot Beaujolais-Villages. Mamy tu aromaty świeżych czerwonych owoców, wiśnie, maliny i truskawki. 

Truskawki w czasach zarazy

Właśnie, truskawki. To jedna z rzeczy, którą Frank “zrobił” dla Billa. Wymienił jeden malutki pistolet u Tess, za nasiona truskawek, które później wyhodował. Trzy lata oczekiwań na tak wzruszający moment i są. Cały odcinek był ogromnie emocjonalny, ale ta scena rozbiła bank. Nie dość, że własnoręcznie wyhodowane rośliny, w trakcie pandemii liczą się razy dziesięć, to jeszcze owoce. Takie owoce sprawiają rozkosz już od samego patrzenia. Truskawki w wielu filmach i nie tylko, to symbol miłości i pożądania. Są symbolem czystości i zmysłowości, płodności i obfitości, pokory i skromności. Wszystkiego co reprezentują sobą obaj mężczyźni. Owoc ofiarowywany bogini Wenus, którym leczono depresję i melancholię, nie mógł być lepszym symbolem nadziei i odrodzenia na zgliszczach cywilizacji. 

The Last of Us

“Daj mi jeszcze jeden, dobry dzień. Zacznij od tostów. Potem zabierz mnie do butiku, żebym wybrał dla nas stroje. Włożysz co sobie zażyczysz i weźmiemy ślub i ugotujesz pyszny obiad. Potem dokładniej pokruszysz i w sypiesz mi do wina. Wypije i wtedy weźmiesz mnie za rękę, zaprowadzić do łóżka. A ja zasnę w twoich ramionach.” – Frank

Piękna miłość do samego końca. Słodycz i przesłanie odcinka nie dały rady przesłonić mi pewnego rozczarowania serialem. Nie gram w gry od paru lat i w tą też nie grałam, ale trudno nie odczuć wpływów w scenariuszu. Pomimo ogromnych starań, historia jest prosta i w pewnym stopniu przewidywalna. Postacie, oprócz Joela i Ellie (i pary zakochanych Franka i Billa) są bardzo szkicowo przedstawione. Brakuje mi historii Tess, nie ma nic o matce Sary, itd. itd. Mam wrażenie jakbym w każdym odcinku zaliczała kolejne questy, a nie budowała historię. Niemniej jednak serial ogląda się przyjemnie i z zaciekawieniem.

Po więcej ciekawostek, smaczków i innych filmowo-kulinarnych delikatesów z kina, VOD, streamingów (Netflix, HBO Max, Prime Video, Disney+, AppleTV), zapraszam do zapisania się na mój NEWSLETTER (ekskluzywne treści), obserwowania bloga Kino i Kuchnia na facebooku albo na instagramie. A jeśli spodobał wam się wpis lub przepis na filmowe danie to dajcie lajka tu albo tu albo tu i tu.

Zdjęcia: HBO Max

Rekomendowane artykuły